środa, 3 lipca 2013

ROZDZIAŁ 5

Hej kochani! Rozdział pisany na dworze, pod  drzewem w ogródku. Słońce świeci, motylki latają, wiaterek wieje.... To idealna okazja do napisania noci! Dedykacja dla kochanej Jagody Lee z okazji urodzin!! Sto lat moja droga!

Minnou -  spoko...ta jasne....ja też je kocham... nom...spoko....

Kushina Uzumaki - dzięki.... to dobrze...i o to mi chodziło !!

Jagoda Lee - spoko.... to dobrze.... a nie było kissa... też uważam , że babcia nie powinna podglądać...  no albo gdyby Minato dał jej swoją bluzę lub otoczył tymi silnymi, męskimi ramionami..... kurde rozmażyłam się... spoko...





Łąka…. Kolorowa łąka…. Wszędzie kwiaty, w oddali słychać było szmer strumyka, który zapraszał do siebie…. Wiatr rozwiewał włosy jichuriki Gyukiego…. Ptaki zapraszały ją swoimi słodkimi ćwierkami do zabawy…. Dziewczyna zerknęła na swój strój. Była ubrana w luźną, przewiewną fioletową sukienkę sięgającą do kolan i bez ramiączek. Była na bosaka…. Trawa łaskotała jej stopy a wiatr bawił się kosmykami jej włosów, które wydostały się z koka…. Zamknęła swoje duże, szaroniebieskie oczy…. Słuchiwała się w odgłosy natury…. Jej nogi same ruszyły w stronę strumienia…. Zwierzęta zamilkły, wiatr przestał wiać…. Otworzyła oczy…. Przed nią pojawiła się zakapturzona postać z siekierą, złapała ją za krtań i rzuciła do wody…. Gdy się wynurzyła znajdowała się w lochach. Wszędzie było widać mech, czaszki, kości i krew. Dużo krwi. Czuło się w powietrzu zapach stęchlizny. Bee robiło się niedobrze, chodź w dzieciństwie była zmuszana przez radę do bycia w takim miejscu. Przykucnęła do pozycji bojowej i bacznie obserwowała całe pomieszczenie. Nagle została przygwożdżona do ściany jakimiś dziwnymi bolcami. Jej dłonie nie nadawały się do niczego…. Krzyczała…. Dużo krzyczała…. Błagała o to aby ktoś wyjął je z jej dłoni, ale jedyne co słyszała to pogardliwy śmiech…. Znów zobaczyła tego samego gostka z siekierą. Gdy zamachał się przed odcięciem jej głowy zasłonili ją Dark, Mark i Sakoru. Ich głowy odpadły od reszty ciała a ona wyrywała się do przodu z chęcią zabicia tego faceta. Gdy już niewiele brakowało do uwolnienia rąk, jej skóra o coś zahaczyła. Szybko spojrzała na dłonie. Końce bolców były zakończone hakami. Zamaskowana postać otworzyła jakieś drzwi i do pomieszczenia wpadły głowy i ciała bliskich jej osób. Jej rodzice…. Wujek…. Cała rodzina Sakoru…. Rodzina bliźniaków…. Cały klan Namikaze…. Nagle pod jej nogi zostało rzucone ciało Minato. Oddychał. Ledwo , ale jeszcze oddychał…. Otworzył wargi i wydobył się z nich tylko jedno słowo.
- Dlaczego….- i tak jak pozostałym została odcięta mu głowa…. Cała wściekłość wybuchła…. Wyrwała bolce z ściany i rzuciła się na mężczyznę…. Dorwała jego siekierę i zrobiła bez mrugnięcia okiem to samo co on im…. Jego głowa upadła bezgłośnie na ziemie u jej stup…. Upadła na kolana i zaniosła się płaczem…. Nie wiedziała co zrobić…. Nagle przez jej ciało przeszła katana…. Z jej ciała wystrzeliła fontanna krwi…. Jej serce po raz ostatni zabiło zanim nie oddała się ciemności……. Wszyscy domownicy byli w tymczasowym pokoju Bee. Dark wraz z Sakoru starali się ją obudzić a Mark uspokajał pozostałych. Kushina cały czas krzyczała. Nagle Dark zrobił coś za co był pewny, że zostanie zgładzony. A mianowicie uderzył ją w policzek. Ta jak oparzona podniosła się do siadu. Gdy ujrzała przyjaciół rzuciła się na ich szyję z płaczem. Sakoru wydostał się z jej objęć bo nie potrafił już oddychać. Natomiast Dark przytulił ją do siebie i głaskał po plecach.
- Spokojnie…. To tylko sen…- rzekł spokojnie. Wiedział, że to na nią działa uspokajająco.
- Żyjecie…. Żyjecie dattebamo….- powtarzała tak do puki nie krzyknęła i nie pognała do łazienki. Ze strachem patrzyła na swoje dłonie, które miały dziury po bolcach. Mimo wolnie dotknęła miejsca gdzie dostała przebita kataną. Czuła tam dziurę. Znów krzyknęła i upadła na kolana. Do łazienki wbiegli jej kumple. Gdy dostrzegli jej rany znieruchomieli. Ta ich szybko wygoniła z pomieszczenia tym samym nie wpuszczając nikogo innego do łazienki. Zamknęła drzwi na klucz.
- Kushina!! Wpuść nas w tej chwili!!!- krzyczeli jej kumple. Dziewczyna szukała jakieś szybkiej i skutecznej wymówki, aby nie weszli do pomieszczenia.
- Nie zboczeńcy!!!! Chyba was pojebało, że przy was będę się kąpać dattebamo!!!!- krzyknęła. Na ich twarzach pojawił się rumieniec. Gdy chciała podejść do wanny kaszlnęła a z jej ust poleciała krew. Upadła bezgłośnie na kolana. Nagle w głowie Minato pojawił się głos Gyukiego „ POMÓŻ JEJ!!!!!! ONA ZARAZ SIĘ WYKRWAWI!!!!” krzyknął a jichuriki Kuramy znalazł się przy drzwiach od łazienki. Uderzył w nie kilka razy nogą aż się nie rozwaliły. Szybko znalazł się przy Bee. Odwrócił ją na plecy. Jego babcia szybko się przy nich znalazła. Zaczęła tamować krwotok.
- Amiho!! Sakoru!!! Biegiem do szpitala i niech naszykują sale operacyjną dattebane!!- wydała rozkazy. Yondaime złapał młodzież za dłonie i przeniósł do szpitala. Dzieciaki szybko znalazły Shizune, która była na dyżurze. Pod okiem Żółtego Błysku wszystko przygotowali. Mężczyzna wysłał do żony wiadomość, że wszystko jest gotowe.
- Minato weź ją ostrożnie na ręce i przenieś do szpitala, a my już tam idziemy dattebane.- powiedziała i jeszcze sprawdziła stan dziewczyny zanim nie wyszła. Namikaze zdjął bluzę z siebie i okrył ciało dziewczyny. Ostrożnie wziął ją na ręce i przeniósł do szpitala. Od razu pobiegł za pielęgniarką na salę operacyjną. Gdy miał już wyjść coś, a raczej ktoś trzymał go kurczowo za dłoń. Okazało się, że to młoda Bee. To był jej odruch. Minato został przy niej bo nie mogli wydostać jego dłoni z jej mocnego a zarazem delikatnego dla chłopaka uścisku. Jej przyjaciele chodzili w te i we w te niespokojnie. Amiho złapała Sakoru za nadgarstek. Spojrzał na nią i się trochę uspokoił. Podeszła bliżej niego i przytuliła się do niego. Odwzajemnił uścisk i wdychał zapach jej włosów. Uspokajało go to. Dark cały czas chodził niespokojnie a Mark usiadł obok bliźniaków, Tami położyła dłoń na jego kolanie i posłała mu pocieszycielski uśmiech. Odwzajemnił go. Nagle z białego dymu wydostała się postać kobiety. Szybko podbiegła do Darka.
- Co z nią?- spytała się ze strachem.
- Nie wiemy sensei.- rzekł. Nagle podeszła do niego Saki. Położyła mu pocieszycielsko dłoń na ramieniu. Po dwóch godzinach wyszedł lekarz wraz z Minato, którego udało się wydostać z ręki dziewczyny. Matka szybko znalazła się przy lekarzu.
- Zatrzymaliśmy do końca krwawienie. Na razie jest w śpiączce. Jej serce nie powinno tyle wytrzymać. Macie bardzo silną córkę. A mam takie pytanie. Jak do tego doszło?
- Nie wiemy.- powiedział wściekły Mark. W tym samym czasie w Sali obok dziewczyna przebywała w tym samym lochu co podczas snu. Chciała się z niego wydostać, lecz nie potrafiła. Gdy ten sam gość , któremu odrąbała głowę chciał jej to zrobić z krzykiem obudziła się. Jej serce waliło jak opętane. Rozejrzała się. Spojrzała na swoje ciało. Miała przyczepione do niego jakieś rurki. Wyjęła je z ciała. Podniosła się na chwiejnych nogach w łóżka. Pstryknęła palcami i była w luźnym ubraniu. Dotykając ściany szła ostrożnie w stronę drzwi. Dojście do drzwi zajęło jej piętnaście minut, za co była na siebie wściekła. Dotknęła klamki i lekko ją pociągnęła do dołu i ostrożnie wyszła z pomieszczenia. Każdy na nią spojrzał.
- No co?- spytała. Widziała szok wypisany na ich twarzach. Pierwszy oprzytomniał Mark. Znalazł się przy niej.
- CO TY WYPRAWIASZ  DO CHOLERY?!!?!?!- krzyknął na nią wściekły.
- Nie drzyj się na mnie dattebamo!!- krzyknęła i walnęła go w głowę. Oczywiście to ją kosztowało lekkim straceniem równowagi, lecz ją to nie obchodziło. Od razu znalazł się przy niej lekarz.
- Powinnaś być w śpiące. Jakim cudem się z niej obudziłaś a twoje serce dalej pracuje?- spytał szczerze zdziwiony. Każdy na nią spojrzał. Ta mimo wolnie dotknęła naszyjnika, który dziś otrzymała. Wiedziała, że to dzięki niemu nadal żyję.
- Nie mogę powiedzieć dattebamo.- odpowiedziała pełnym powagi głosem.
- Dlaczego?- dopytywał się doktor.
- To tajemnica. Jeśli powiem to….- już chciała powiedzieć co by się z nią stało lecz ugryzła się w język.
- Dokończ.- zachęcił ją. Szybko spojrzała na swoje ręce. Były w bandażu. Dotknęła miejsca gdzie dostała kataną i powróciły obrazy ze snu lub raczej rzeczywistości. Jej ręka nie opuszczała tego miejsca a ona cały czas się nad czymś zastanawiała. Nagle uświadomiła sobie gdzie była i podskoczyła ze strachu na samą myśl o tym. Upadła na cztery litery i puściła piękną wiązankę przekleństw pod adresem bólu w dłoniach. Nagle przy dziewczynie pojawiła się zakapturzona postać.
- Nic ci nie jest moja droga?- spytała kobieta o melodyjnym głosie. Dziewczyna rozpoznała w niej swoją królową.
- Co ty tu robisz?!- spytała i od razu się skarciła za ton głosu, ale nie mogła inaczej aby nie wydać siebie i królowej. Królowa dotknęła ją po policzku i zniknęła. Kushina przeklinała na siebie w głowie. Jej rany znikły o czym dobrze aż za dobrze wiedziała. Podniosła się z podłogi i ruszyła bez żadnego słowa w stronę wyjścia. Gdy otwierała drzwi ujrzała świst siekiery tuż przy jej twarzy. Na szczęście odskoczyła do tyłu. Spojrzała na osobnika i zamarła. To był ten sam gościu co w jej snach.
- Dokończę to co zacząłem w swoich lochach.- rzekł i się na nią rzucił z siekierą. Ta zaczęła uciekać. Nie miała przy sobie broni i to był pech. Nagle się zatrzymała i przeskoczyła nad facetem. Nie mogła biec dalej. Tam byli jej najbliżsi. Wyczytał to jej z oczu i ruszył w tamtym kierunku. Ruszyła za nim. Tami zauważyła jakiegoś zakapturzonego gościa. Nagle dostrzegła siekierę i krzyknęła. Zamachnął się przy jej głowie, ale ostrze zastąpiła dłoń młodej Bee.
- Spierdalaj od nich dattebamo. Chcesz mojej a nie ich śmierci.
- Jakaś szlachetna. Ale wolę abyś cierpiała zanim ci nie odetnę głowy.- rzekł i chciał wyjąć z jej dłoni ostrze siekiery, lecz przytrzymała je.
- Tami!!! Uciekaj!!!- krzyknęła i z wielkim wysiłkiem kopnęła go w brzuch. Odleciał na kilka metrów w tył lądując w ścianie. Wyjęła siekierę z dłoni i przeniosła na nią swoje spojrzenie.- Na co czekasz?! Uciekaj!!!- krzyknęła i zauważyła , że zaczął się budzić. Złapała dziewczynkę za dłoń i pognała do pozostałych.- Schowajcie się dattebamo.- nakazała a Tami pociągnęła ich do Sali w , której się dziewczyna przed chwilą znajdowała. Lekko zostawili otwarte drzwi. Nagle dziewczyna dostała przykuta tymi samymi bolcami do ściany. Zawyła z bólu. Gdy chciał wejść do pomieszczenia gdzie znajdowali się bliskie jej osoby kopnęła go w kroczę. Wyrwała dłonie wraz z bolcami z ściany i wyjęła je sobie zębami. Zaczęła się walka. Siekiera kontra dwa bolce. Amiho cały czas zamartwiała się o swoją przyjaciółkę, bo mogła ją tak nazywać. Dziewczyna oberwała rękojeścią siekiery w klatkę piersiową gdzie przebiła ją katana. Upadła na kolana a z jej ust wyleciała strużka krwi.
- To twój koniec wojowniczko.- rzekł i wziął zamach na jej szyję.  Każdy zamarł. Przed zetknięciem z jej szyją zasłonił kunai Minato. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Odepchnął mężczyznę od dziewczyny i szybko wziął ją na ręce. Gdy chciał ją przenieść ta odchrząknęła. Spojrzał na nią szybko by za chwilę powrócić do przyglądania się oprawcy.
- Zostaw mnie Minato. Chcą mojej śmierci dattebamo a nie waszej. Sama… sama dam sobie… z nim radę… dattebamo…
- Cicho bądź. Nie pozwolę ci zginąć.- powiedział aby tylko ona to słyszała. Przez chwilę ją zatkało, lecz otrzeźwiała gdy tamten gościu chciał uderzyć chłopaka. Kopnęła go w splot słoneczny i wyrwała się Minato.
- To nie twoja walka dattebamo!- krzyknęła a facet nie wiedzieć jakim sposobem znalazł się za Namikaze i chciał odciąć mu głowę. Dziewczyna znów zatrzymała ostrze swoją dłonią i z chęcią mordu wyrwała mu siekierę. Zaczął w nią uderzać, ale robiła zwinne uniki.
- Czas to zakończyć.- rzekli jednocześnie po dwudziestu minutach walki. Biegł na nią z odzyskaną siekierą. Kushina wykonała kilka uderzeń palcami w jego ramię i jego ręka z siekierą nie miała czucia. Złapała narzędzie zanim nie upadło na ziemie lub nie złapał w drugą rękę. Pewnym ruchem i bez mrugnięcia okiem odcięła mu głowę, ale wcześniej powiedziała do niego to:
- Powiedz mu, że niedługo zginie z mojej ręki dattebamo.- gdy jego głowa upadła na ziemie przed jej stopami zemdlała ze zmęczenia. Przed upadkiem uchronił ją Minato…..

To dla Jagody:



10 komentarzy:

  1. Jeszcze raz serdeczne dzięki :D Teleportnęła bym ci ptasie mleczko albo kawałek pizzy która robiła za tort ale niestety nie potrafię i pizza została zjedzona :D Więc mogę tylko powiedzieć jeszcze raz dziękuję ;D
    A teraz rozdział:
    Ogólnie fajny
    Przy tobie nie wychodzę na taką straszną sadystkę :D
    Trafiłaś w klimaty o których lubię czytać mam na myśli (nawiedzone) zamki i lochy :D Oraz zakapturzonych gości ( Itaś ty nic nie widziałeś !!! choć w sumie ty też chodziłeś na początku w kapturze więc jest ok :D )
    Nie mam pomysłu co jeszcze powiedzieć więc jeszcze raz dziękuję ( również za prezent pod którym się podpisałaś :D ) życzę duuużo weny i pozdrawiam ;D no i oczywiście czekam na next'a :* ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że trafiłam w klimat. Ogólnie w planach mam zamiar dawać coraz więcej takich klimatów odkąd miałam w głowie taki sen z nimi w roli głównej... Za dużo ci nie powiem... No dzięki i masz next'a :D

      Usuń
  2. Notka świetna! Lochy, zamki… Te klimaty ja lubię! Ale kurczę, myślałam, że Kush byłaby naga, a Minato wejdzie i… Ten teges…

    Krótko, ale ja padam… Pozdrowionka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz zboczoną wyobraźnie ... ale ja też więc się nie przejmuj....

      Usuń
  3. Ja chcieć więcej tych opaków bo są po prostu biste :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kushina!!!!!!!!!!!! NIEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!! COŚ TY WYMYŚLIŁA DATTEBANE!? PŁACZĘ W DUSZY I NA ZEWNĄTRZ.... DAJ SZYBKO NEXT'A

    OdpowiedzUsuń
  5. czytam tego bloga i po prostu mówie ja chcieć nexta ja być głodna tych opków. opki super po prostu genialne.dattebanee!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się :D
      Jestem szczęśliwa, że komuś się to podoba dattebane :D

      Usuń