Minnou- nom.... czysta kopia tatusia dattebane ....a rozpieszczaj go, ale zostaw go jeszcze do rozpieszczania dla Amiho dattebane... dzięki :D.... nom i już nie mogę się doczekać tego szablonu dattebane... jakoś się to zrobi... jeśli je ukradniesz to wiesz, że będzie wojna o nie? Bo to są dzieci samego Hokage :P
acha............. dobrze wiedzieć....
Kushina Uzumaki- no twoje wnuczęta dattebamo....no a jak! dzięki :D... musiało coś powstać na wzór " dattebane" więc jest dattebamo...
Misia :D - a kto by jej nie polubił dattebamo....
Jagoda Lee- dzięki.... ja też mam czasami dziurę w mózgownicy.... jak to mówi Killer Bee " Spoglądam na was... wy ciągle żyjecie ale w mózg to nie obfitujecie"
A teraz zapraszam do notki:
W domu
Namikaze trwała kolacja. Dorośli rozmawiali w swoim gronie a młodzież w swoim.
Jedynie Minato rozmawiał z dziadkami.
- Powinieneś znaleźć sobie dziewczynę dattebane.
- Najlepiej taką jak twoja babcia.- powiedział dziadek za co oberwał od swojej żony. Ten się tylko zaśmiał. Nagle Kushina znalazła się na kolanach ukochanego, a ten położył głowę na jej ramieniu.
- To sobie jeszcze poczekacie. Bo mi się nie śpieszy szukać dziewczyny. Najpierw trzeba zdać egzamin a potem się zajmę szukaniem dziewczyny.- odpowiedział dziadkom wnuczek.
- Dlaczego w sprawach sercowych jesteś taki jak dziadek dattebane? Ech…. Jeśli nie podasz mi w tej chwili przynajmniej imion pięciu dziewczyn to sama ci ją znajdę dattebane.- rzekła ze swoim błyskiem w oku. Dwaj Minato spojrzeli na siebie ze strachem. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- To za pewnie pszczółka dattebayo.- powiedział Naruto podnosząc się z kanapy. Podszedł do drzwi i się nie mylił. Była trójka Bee. Matka, ojciec i córka.- Co tak długo ośmiorniczko?
- Nie chcesz wiedzieć młody.- rzekł z uśmiechem. Naruto zaprosił gości do środka. Dorośli się przywitali i przedstawili swoją córkę. Ta się grzecznie przywitała i szepnęła coś na ucho ojcu.
- Mogę z stąd iść dattebamo?- rzekła szeptem robiąc maślane oczka. Ten się zaśmiał i prze czochrał córce włosy.
- Nie.
- Wy mnie torturujecie dattebamo.- rzekła obrażona i podeszła do jednej z ścian. Nagle za oknem dostrzegła swoich kumpli. Byli już z jakimiś dziewczynami. „ Czyli mi nie pomogą dattebamo…. Ech. Trzeba to wytrzymać przez jakąś godzinę, a potem ubłaga się rodziców. Tak.” Pomyślała. „ Co ty tak główkujesz młoda” usłyszała w głowie głos swojej bestii. „ Nic ci nie powiem dattebamo” odpowiedziała i zaczęła badać swoimi spostrzegawczymi oczami pomieszczenie. Nagle podeszła do niej blondynka z niebieskimi końcówkami.
- Wyglądasz jak moja babcia. Ale masz te fajne pasemka. Rodzice ci na nie pozwolili?
- Ech dzięki, chyba. Nie musieli. Urodziłam się z takimi. A tak w ogóle to jestem Kushina Bee.
- Tami Namikaze. Co tak podpierasz ścianę?
- A co innego mogę tu robić dattebamo? Gdyby nie rodzice to już bym była z kumplami na imprezie.
- Imprezowiczka?- spytała Tami z uśmiechem.
- Czasami. A ty?
- Też czasami. Chodź przedstawię cię wszystkim.- powiedziała biorąc ją za rękę i ciągnąc do gromady młodzieży.- Ej! Chce wam przedstawić Kushinę Bee. Kushina to są.- pokazała od lewej.- Moja siostra Amiho, mój brat bliźniak Menma, Soka Uchiha mój chłopak, Madara Uchiha, Saki Uchiha, Ayuma Uchiha. Matsumi Sabaku, a tamten gadający z moimi dziadkami to mój najstarszy brat Minato.
- Acha. Cześć.- powiedziała z uśmiechem. Hanabero przykuło uwagę grupka dzieci przy jednej osobie.
- Minato idź się przywitać dattebane. Nie tego cię uczyłam.
- Dobrze babciu.- powiedział posyłając jej uśmiech godny jej męża.
- I dla czego on nie ma dziewczyny dattebane? To przecież istna kopia ciebie skarbie.
- A on tak jak i ja szuka tej jedynej- powiedział zanim nie pocałował żony w usta. Amiho zapatrzyła się na dziadków. Wyobraziła siebie i Sakoru na ich miejscu. „ Ach jakie to byłoby piękne!” pomyślała i się mimo wolnie uśmiechnęła.
- O kim lub o czym tak myślisz Ami, że uśmiech masz na twarzy?- spytał się Menma.
- Jak to o kim? O swoim chłopaku Sakoru.- odpowiedział mu Minato. Amiho się zarumieniła a Matsumi stała jak słup soli i tępo się na nią patrzyła. „ ONA jest dziewczyną MOJEGO Sakoru?!” pomyślała wściekła. Nie odda jej go tak łatwo, o nie. Nagle z małej chmurki dymu wyszedł ptak. Był niebieski a na skrzydłach miał złote piórka. Poleciał do Krwawej Kocicy. Ta odwiązała o jego łapki karteczkę i przeczytała. „ Błagam Kushina uratuj nas!! Jakieś dziewczyny się do nas przykleiły i nie chcą dać nam spokoju!! Uratuj nas jeśli chcesz wziąć udział w egzaminie!!
Mark
PS. Co?! Idioto chyba upadłeś na mózg. Niech moje słoneczko nas uratuję!!
Dark.”
Gdy to przeczytała zaśmiała się. Poszła do salonu gdzie byli jej rodzice.
- Mamo.
- Tak kochanie?- spytała się córki i wszyscy się na nią spojrzeli.
- Czy mogę wyjść na jakieś trzydzieści minut dattebamo?
- A po co?
- Muszę uratować tych dwóch baranów z łap jakiś laluniek. Prosili mnie. To mogę?
- Dobra, a potem masz tu wrócić.
- Dzięki!- krzyknęła uradowana, całując mamę w policzek.
- Ale niech ktoś z tobą idzie.
- Nie trzeba. Jestem już dużą dziewczynką dattebamo!- krzyknęła przy drzwiach. Wybiegła i ruszyła kierowana intuicją. Po pięciu minutach była przy klubie. Weszła do środka. Szukała wzrokiem kompanów i od razu ujrzała niebiesko-żółte włosy Marka. Pobiegła do nich. Pisali prawdę. Wykonała jutsu i była w obcisłej , czarno-czerwonej sukience i butach na obcasach. Podeszła do Marka.
- Ach kochani! Tu jesteście! Mieliście na mnie zaczekać!- rzekła z wyrzutem, przy okazji krzycząc aby ją usłyszały te dwie plastikowe lalki. Mark i Dark załapali o ,którą jej taktykę chodzi.
- Przepraszam cię mój cukiereczku, ale te dwie panie nas złapały i poprosiły aby je zaprowadzić!- rzekł Dark. Jedna z nich, blondynka z czarnymi pasemka, przysunęła się bliżej Darka. Kushina złapała Darka za koszulę i przyciągnęła do siebie. Miało to wyglądać, że chce go pocałować. Ta lalunia sobie odpuściła. Natomiast druga blondyna pocałowała Marka w usta. Kushina go od niej oderwała i pocałowała w policzek. Ten objął ją w talii. I tak w trójkę wyszli, zostawiając te dwie lalunie za sobą. Gdy tylko opuścili klub , chłopaki ją puścili a ta powróciła do poprzedniego stroju.
- Jesteście moimi dłużnikami dattebamo.
- Oczywiście!!- rzekli jednocześnie.
- Dobra. Oprowadzimy cię i idziemy do domu.- poinformował ją Mark. Ta jęknęła.
- No wiesz. Możemy bracie teraz spłacić nasz dług wyciągając ją z tego przyjęcia. Co ty na to mój skowronku?
- Tak! Proszę uratujcie mnie dattebamo!
- Spoko. To chodźmy.- powiedział Mark i ruszyli w stronę rezydencji klanu Namikaze. W połowie drogi z jakiegoś zaułka wyszło dwóch mężczyzn, a za nimi były te dwie lalunie.
- Jakim prawem podrywaliście nasze dziewczyny leszcze?
- CO?! To chyba one nas!- powiedział oburzony Mark.
- Nie kłam mi tu guwniażu. Nie zadzieraj z shinobi.
- To ty nie zadzieraj dattebamo.- wtrąciła się do rozmowy Kushina.
- To ta wasza dziwka?- powiedział drugi. Z koloru włosów przypominał tę blondi, która tuliła się do Darka. Drugi natomiast miał czarne, długie włosy i brązowe oczy bez źrenic.
- Jak mnie nazwałeś dattebamo?!- krzyknęła wściekła i z chęcią mordu w oczach Bee. Już miała się na nich rzucić z pięściami, ale Mark złapał ją w talii i przytrzymał.
- Kushina uspokój się. Nie jesteśmy u siebie.- wyszeptał jej do ucha. Wzięła uspokajające wdechy i się uspokoiła na tyle, aby nie wydłubać im oczu. W domu Namikaze matka dziewczyny się niepokoiła. Ktoś zapukał do drzwi i Tami pobiegła otworzyć.
- O wujek Neji!!! Ciocia Tenten!!! Wujo Shikamaru!! Ciocia Temari! Shikami!! Cześć!!- krzyknęła na powitanie.
- Cześć kochanie. Są może rodzice?- spytała się Temari. Tami pokiwała głową na tak i wpuściła gości do środka, złapała Shikami za rękę i zaprowadziła do znajomych.
- Naruto.
- Tak Neji?
- Czy nie było u ciebie naszych dzieci?- spytały się jednocześnie Tenten i Temari.
- Nie a co?
- Powiedzieli nam, że przyjdą do Amiho i Minato.- powiedział znudzonym jak zawsze głosem Shikamaru.
- Nie było ich. Amiho!! Minato!! Do mnie!- krzyknął a dzieci weszły do pokoju.
- Tak tato?- spytała lekko przestraszona Amiho.
- Czy mieli do was przyjść Hizashi, Temaki?
- No mieli, ale jak nam powiedziałeś, że mamy gości to powiedzieliśmy im że spotkamy się jutro. Do tego mieli być Inoichi i Sanoi.
- To gdzie one są?- spytała się matka Temaki. Nagle pszczółka podniósł się z miejsca.
- Wiem gdzie oni są. I chyba nikt nie będzie zachwycony z tego jak oni wyglądają.- powiedział i uderzył się w twarz.
- Gdzie oni są?!- spytały się jednocześnie matki.
- Nie wiem gdzie jest ten zaułek, ale mogę to pokazać.- powiedział i wykonał pewne jutsu. W powietrzu pokazało się lustro z atramentu. Killer Bee dotknął go palcem i był pokazany ten sam zaułek w, którym byli. Kushina była trzymana teraz przez Marka i Darka. Miała wielką ochotę rozszarpać ich gołymi rękoma.
- Coś ty dupku powiedział?!- krzyknęła z furią w głosie.
- To co słyszałaś tania dziwko.- powiedziała Temaki. Panowie byli pobici przez Kushinę. Czerwonowłosa nie wytrzymała i się wyrwała kompanom. Nagle przed nią pojawiła się marionetka i ją złapała. Dobrze wiedziała do kogo ona należy. Należy do Sakoru jej przyjaciela z Suny. Marionetka ją uwięziła a Sakoru podszedł do kumpli.
- Kushi opanuj się. Wiem, że masz okres napięcia przed miesiączkowego, ale to nie oznacza, że możesz bić takie idiotki jak one.- rzekł z uśmiechem. Nawet w najgorszej sytuacji ci trzej panowie muszą podroczyć się z ich najlepszą przyjaciółką.
- ZESPUŁ NAPIĘCIA PRZED MIESIĄCZKOWEGO?!?!!?!?! ZABIJE WAS!!! ROZSZARPĘ CIĘ NA DROBNE KAWAŁECZKI SAKORU!!!!!!! JESTEŚ MARTWY I BĘDZIESZ MNIE BŁAGAŁ ABYM PRZESTAŁA WBIJAĆ W TWOJE CIAŁO KUNAIE DATTEBAMO!!!!- krzyczała, groziła i waliła w jego najlepszą marionetkę, z której nawet ona się nie wydostanie.
- Pozabijasz nas już jak się uspokoisz i ten incydent będzie załatwiony.- odpowiedział jej Mark z uśmiechem i witając się z Sakoru. Dark zrobił to samo.
- A więc chce usłyszeć, dlaczego nazwałaś ją „ tanią dziwką”.- rzekł Sakoru i spojrzał na dwie blondynki. Odpowiedział mu Dark całą historię, aż do momentu kiedy ich nie spotkali.- A dla czego oni leżą nieprzytomni?
- Jeden z nich złapał Krwawą za pośladki a drugi pocałował w usta.- odpowiedział mu Mark.
- WYPUŚCIE MNIE DATTEBAMO!!!- krzyknęła i uderzyła po raz etny w marionetkę. Tym razem zrobiła malutką dziurkę.
- Pszczółko zobacz co się dzieje u twojej córki dattebane.- rzekła Hanabero. Killer Bee tak zrobił. Pot spływał jej z czoła. Usiadła na dnie marionetki.
- Jedno celne uderzenie i jestem wolna dattebamo. Trzeba będzie użyć resztki mojej czakry. Idiotka! Po co ja jeszcze trenowałam przed wyjściem dattebamo?!- krzyknęła na siebie. Podniosła się. Zamknęła oczy, wstrzymała oddech i uderzyła w dziurę całą swoją siłą. Lalka rozwaliła się na kawałki, a ona upadła na kolana.
- Kushina!- krzyknęli jej przyjaciele. Sakoru znalazł się przy niej i oberwał w głowę, ta się zachwiała i upadła na cztery litery. Sakoru się zaśmiał i wziął koleżankę na ręce.
- Nie powinnaś mi jej niszczyć. Teraz będziesz mi ją naprawiać księżniczko.
- Jeszcze jedno słowo jełopie a będziesz martwy dattebamo.
- Kochanie nic ci nie jest?- spytał podbiegając do niej Dark. Ten też oberwał.- Czyli nic ci nie jest moja różyczko. To dobrze.
- Tylko mi nie mówcie, że musimy tych smarkaczy zabrać do domu Hokage?!- zapytał załamany Mark.
- Mam jeszcze trochę czakry, więc mogę ich przenieś dattebamo.- rzekła, wyrwała się z rąk Sakoru i wykonała pieczęć teleportującą. Po czym upadła ze zmęczenia zasypiając. Przed zetknięciem z ziemią uratował ją Dark….
- Powinieneś znaleźć sobie dziewczynę dattebane.
- Najlepiej taką jak twoja babcia.- powiedział dziadek za co oberwał od swojej żony. Ten się tylko zaśmiał. Nagle Kushina znalazła się na kolanach ukochanego, a ten położył głowę na jej ramieniu.
- To sobie jeszcze poczekacie. Bo mi się nie śpieszy szukać dziewczyny. Najpierw trzeba zdać egzamin a potem się zajmę szukaniem dziewczyny.- odpowiedział dziadkom wnuczek.
- Dlaczego w sprawach sercowych jesteś taki jak dziadek dattebane? Ech…. Jeśli nie podasz mi w tej chwili przynajmniej imion pięciu dziewczyn to sama ci ją znajdę dattebane.- rzekła ze swoim błyskiem w oku. Dwaj Minato spojrzeli na siebie ze strachem. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- To za pewnie pszczółka dattebayo.- powiedział Naruto podnosząc się z kanapy. Podszedł do drzwi i się nie mylił. Była trójka Bee. Matka, ojciec i córka.- Co tak długo ośmiorniczko?
- Nie chcesz wiedzieć młody.- rzekł z uśmiechem. Naruto zaprosił gości do środka. Dorośli się przywitali i przedstawili swoją córkę. Ta się grzecznie przywitała i szepnęła coś na ucho ojcu.
- Mogę z stąd iść dattebamo?- rzekła szeptem robiąc maślane oczka. Ten się zaśmiał i prze czochrał córce włosy.
- Nie.
- Wy mnie torturujecie dattebamo.- rzekła obrażona i podeszła do jednej z ścian. Nagle za oknem dostrzegła swoich kumpli. Byli już z jakimiś dziewczynami. „ Czyli mi nie pomogą dattebamo…. Ech. Trzeba to wytrzymać przez jakąś godzinę, a potem ubłaga się rodziców. Tak.” Pomyślała. „ Co ty tak główkujesz młoda” usłyszała w głowie głos swojej bestii. „ Nic ci nie powiem dattebamo” odpowiedziała i zaczęła badać swoimi spostrzegawczymi oczami pomieszczenie. Nagle podeszła do niej blondynka z niebieskimi końcówkami.
- Wyglądasz jak moja babcia. Ale masz te fajne pasemka. Rodzice ci na nie pozwolili?
- Ech dzięki, chyba. Nie musieli. Urodziłam się z takimi. A tak w ogóle to jestem Kushina Bee.
- Tami Namikaze. Co tak podpierasz ścianę?
- A co innego mogę tu robić dattebamo? Gdyby nie rodzice to już bym była z kumplami na imprezie.
- Imprezowiczka?- spytała Tami z uśmiechem.
- Czasami. A ty?
- Też czasami. Chodź przedstawię cię wszystkim.- powiedziała biorąc ją za rękę i ciągnąc do gromady młodzieży.- Ej! Chce wam przedstawić Kushinę Bee. Kushina to są.- pokazała od lewej.- Moja siostra Amiho, mój brat bliźniak Menma, Soka Uchiha mój chłopak, Madara Uchiha, Saki Uchiha, Ayuma Uchiha. Matsumi Sabaku, a tamten gadający z moimi dziadkami to mój najstarszy brat Minato.
- Acha. Cześć.- powiedziała z uśmiechem. Hanabero przykuło uwagę grupka dzieci przy jednej osobie.
- Minato idź się przywitać dattebane. Nie tego cię uczyłam.
- Dobrze babciu.- powiedział posyłając jej uśmiech godny jej męża.
- I dla czego on nie ma dziewczyny dattebane? To przecież istna kopia ciebie skarbie.
- A on tak jak i ja szuka tej jedynej- powiedział zanim nie pocałował żony w usta. Amiho zapatrzyła się na dziadków. Wyobraziła siebie i Sakoru na ich miejscu. „ Ach jakie to byłoby piękne!” pomyślała i się mimo wolnie uśmiechnęła.
- O kim lub o czym tak myślisz Ami, że uśmiech masz na twarzy?- spytał się Menma.
- Jak to o kim? O swoim chłopaku Sakoru.- odpowiedział mu Minato. Amiho się zarumieniła a Matsumi stała jak słup soli i tępo się na nią patrzyła. „ ONA jest dziewczyną MOJEGO Sakoru?!” pomyślała wściekła. Nie odda jej go tak łatwo, o nie. Nagle z małej chmurki dymu wyszedł ptak. Był niebieski a na skrzydłach miał złote piórka. Poleciał do Krwawej Kocicy. Ta odwiązała o jego łapki karteczkę i przeczytała. „ Błagam Kushina uratuj nas!! Jakieś dziewczyny się do nas przykleiły i nie chcą dać nam spokoju!! Uratuj nas jeśli chcesz wziąć udział w egzaminie!!
Mark
PS. Co?! Idioto chyba upadłeś na mózg. Niech moje słoneczko nas uratuję!!
Dark.”
Gdy to przeczytała zaśmiała się. Poszła do salonu gdzie byli jej rodzice.
- Mamo.
- Tak kochanie?- spytała się córki i wszyscy się na nią spojrzeli.
- Czy mogę wyjść na jakieś trzydzieści minut dattebamo?
- A po co?
- Muszę uratować tych dwóch baranów z łap jakiś laluniek. Prosili mnie. To mogę?
- Dobra, a potem masz tu wrócić.
- Dzięki!- krzyknęła uradowana, całując mamę w policzek.
- Ale niech ktoś z tobą idzie.
- Nie trzeba. Jestem już dużą dziewczynką dattebamo!- krzyknęła przy drzwiach. Wybiegła i ruszyła kierowana intuicją. Po pięciu minutach była przy klubie. Weszła do środka. Szukała wzrokiem kompanów i od razu ujrzała niebiesko-żółte włosy Marka. Pobiegła do nich. Pisali prawdę. Wykonała jutsu i była w obcisłej , czarno-czerwonej sukience i butach na obcasach. Podeszła do Marka.
- Ach kochani! Tu jesteście! Mieliście na mnie zaczekać!- rzekła z wyrzutem, przy okazji krzycząc aby ją usłyszały te dwie plastikowe lalki. Mark i Dark załapali o ,którą jej taktykę chodzi.
- Przepraszam cię mój cukiereczku, ale te dwie panie nas złapały i poprosiły aby je zaprowadzić!- rzekł Dark. Jedna z nich, blondynka z czarnymi pasemka, przysunęła się bliżej Darka. Kushina złapała Darka za koszulę i przyciągnęła do siebie. Miało to wyglądać, że chce go pocałować. Ta lalunia sobie odpuściła. Natomiast druga blondyna pocałowała Marka w usta. Kushina go od niej oderwała i pocałowała w policzek. Ten objął ją w talii. I tak w trójkę wyszli, zostawiając te dwie lalunie za sobą. Gdy tylko opuścili klub , chłopaki ją puścili a ta powróciła do poprzedniego stroju.
- Jesteście moimi dłużnikami dattebamo.
- Oczywiście!!- rzekli jednocześnie.
- Dobra. Oprowadzimy cię i idziemy do domu.- poinformował ją Mark. Ta jęknęła.
- No wiesz. Możemy bracie teraz spłacić nasz dług wyciągając ją z tego przyjęcia. Co ty na to mój skowronku?
- Tak! Proszę uratujcie mnie dattebamo!
- Spoko. To chodźmy.- powiedział Mark i ruszyli w stronę rezydencji klanu Namikaze. W połowie drogi z jakiegoś zaułka wyszło dwóch mężczyzn, a za nimi były te dwie lalunie.
- Jakim prawem podrywaliście nasze dziewczyny leszcze?
- CO?! To chyba one nas!- powiedział oburzony Mark.
- Nie kłam mi tu guwniażu. Nie zadzieraj z shinobi.
- To ty nie zadzieraj dattebamo.- wtrąciła się do rozmowy Kushina.
- To ta wasza dziwka?- powiedział drugi. Z koloru włosów przypominał tę blondi, która tuliła się do Darka. Drugi natomiast miał czarne, długie włosy i brązowe oczy bez źrenic.
- Jak mnie nazwałeś dattebamo?!- krzyknęła wściekła i z chęcią mordu w oczach Bee. Już miała się na nich rzucić z pięściami, ale Mark złapał ją w talii i przytrzymał.
- Kushina uspokój się. Nie jesteśmy u siebie.- wyszeptał jej do ucha. Wzięła uspokajające wdechy i się uspokoiła na tyle, aby nie wydłubać im oczu. W domu Namikaze matka dziewczyny się niepokoiła. Ktoś zapukał do drzwi i Tami pobiegła otworzyć.
- O wujek Neji!!! Ciocia Tenten!!! Wujo Shikamaru!! Ciocia Temari! Shikami!! Cześć!!- krzyknęła na powitanie.
- Cześć kochanie. Są może rodzice?- spytała się Temari. Tami pokiwała głową na tak i wpuściła gości do środka, złapała Shikami za rękę i zaprowadziła do znajomych.
- Naruto.
- Tak Neji?
- Czy nie było u ciebie naszych dzieci?- spytały się jednocześnie Tenten i Temari.
- Nie a co?
- Powiedzieli nam, że przyjdą do Amiho i Minato.- powiedział znudzonym jak zawsze głosem Shikamaru.
- Nie było ich. Amiho!! Minato!! Do mnie!- krzyknął a dzieci weszły do pokoju.
- Tak tato?- spytała lekko przestraszona Amiho.
- Czy mieli do was przyjść Hizashi, Temaki?
- No mieli, ale jak nam powiedziałeś, że mamy gości to powiedzieliśmy im że spotkamy się jutro. Do tego mieli być Inoichi i Sanoi.
- To gdzie one są?- spytała się matka Temaki. Nagle pszczółka podniósł się z miejsca.
- Wiem gdzie oni są. I chyba nikt nie będzie zachwycony z tego jak oni wyglądają.- powiedział i uderzył się w twarz.
- Gdzie oni są?!- spytały się jednocześnie matki.
- Nie wiem gdzie jest ten zaułek, ale mogę to pokazać.- powiedział i wykonał pewne jutsu. W powietrzu pokazało się lustro z atramentu. Killer Bee dotknął go palcem i był pokazany ten sam zaułek w, którym byli. Kushina była trzymana teraz przez Marka i Darka. Miała wielką ochotę rozszarpać ich gołymi rękoma.
- Coś ty dupku powiedział?!- krzyknęła z furią w głosie.
- To co słyszałaś tania dziwko.- powiedziała Temaki. Panowie byli pobici przez Kushinę. Czerwonowłosa nie wytrzymała i się wyrwała kompanom. Nagle przed nią pojawiła się marionetka i ją złapała. Dobrze wiedziała do kogo ona należy. Należy do Sakoru jej przyjaciela z Suny. Marionetka ją uwięziła a Sakoru podszedł do kumpli.
- Kushi opanuj się. Wiem, że masz okres napięcia przed miesiączkowego, ale to nie oznacza, że możesz bić takie idiotki jak one.- rzekł z uśmiechem. Nawet w najgorszej sytuacji ci trzej panowie muszą podroczyć się z ich najlepszą przyjaciółką.
- ZESPUŁ NAPIĘCIA PRZED MIESIĄCZKOWEGO?!?!!?!?! ZABIJE WAS!!! ROZSZARPĘ CIĘ NA DROBNE KAWAŁECZKI SAKORU!!!!!!! JESTEŚ MARTWY I BĘDZIESZ MNIE BŁAGAŁ ABYM PRZESTAŁA WBIJAĆ W TWOJE CIAŁO KUNAIE DATTEBAMO!!!!- krzyczała, groziła i waliła w jego najlepszą marionetkę, z której nawet ona się nie wydostanie.
- Pozabijasz nas już jak się uspokoisz i ten incydent będzie załatwiony.- odpowiedział jej Mark z uśmiechem i witając się z Sakoru. Dark zrobił to samo.
- A więc chce usłyszeć, dlaczego nazwałaś ją „ tanią dziwką”.- rzekł Sakoru i spojrzał na dwie blondynki. Odpowiedział mu Dark całą historię, aż do momentu kiedy ich nie spotkali.- A dla czego oni leżą nieprzytomni?
- Jeden z nich złapał Krwawą za pośladki a drugi pocałował w usta.- odpowiedział mu Mark.
- WYPUŚCIE MNIE DATTEBAMO!!!- krzyknęła i uderzyła po raz etny w marionetkę. Tym razem zrobiła malutką dziurkę.
- Pszczółko zobacz co się dzieje u twojej córki dattebane.- rzekła Hanabero. Killer Bee tak zrobił. Pot spływał jej z czoła. Usiadła na dnie marionetki.
- Jedno celne uderzenie i jestem wolna dattebamo. Trzeba będzie użyć resztki mojej czakry. Idiotka! Po co ja jeszcze trenowałam przed wyjściem dattebamo?!- krzyknęła na siebie. Podniosła się. Zamknęła oczy, wstrzymała oddech i uderzyła w dziurę całą swoją siłą. Lalka rozwaliła się na kawałki, a ona upadła na kolana.
- Kushina!- krzyknęli jej przyjaciele. Sakoru znalazł się przy niej i oberwał w głowę, ta się zachwiała i upadła na cztery litery. Sakoru się zaśmiał i wziął koleżankę na ręce.
- Nie powinnaś mi jej niszczyć. Teraz będziesz mi ją naprawiać księżniczko.
- Jeszcze jedno słowo jełopie a będziesz martwy dattebamo.
- Kochanie nic ci nie jest?- spytał podbiegając do niej Dark. Ten też oberwał.- Czyli nic ci nie jest moja różyczko. To dobrze.
- Tylko mi nie mówcie, że musimy tych smarkaczy zabrać do domu Hokage?!- zapytał załamany Mark.
- Mam jeszcze trochę czakry, więc mogę ich przenieś dattebamo.- rzekła, wyrwała się z rąk Sakoru i wykonała pieczęć teleportującą. Po czym upadła ze zmęczenia zasypiając. Przed zetknięciem z ziemią uratował ją Dark….
Cud-miód- i arbuz!
OdpowiedzUsuńDobra ze mnie babcia dattebane! Minato , mój kochany wnuczku masz mi w następnej noci wyśpiewać imiona tych twoich wybranek dattebane! Albo lepiej nie.... babcia już ma idealną dziewczynę dla ciebie dattebane.... Sakoru... Ach moja kochana Amiho! Zaczowują się jak ja z kumplami na obozie karate! pamiętasz dattebane? ciebie kuzyneczko nazywali cókiereczkiem :P...
Czekam na next'a dattebane
Kushina Uzumaki
Rozdział super ale już zaczynam się gubić jeśli chodzi o postacie :D Jak się ogarnę to może uda mi się napisać coś sensowniejszego. Więc pozdrawiam, życzę duuużo weny i czekam na next'a :D
OdpowiedzUsuńSię orientuje… Się orientuje kto jest kim… A to jest sukces! ;P Ale, że córka Temci? T_T Nie wiem, co napisać, bo tańcach mam zrypany mózg xD Kushina jak Kushina! A Minato jak Minato! xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*