piątek, 28 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 4

Wakacje.... Wakacje och wy moje kochane wakacje!!

Minnou - spoko....nom... dziwni jacyś.... Ach Kushina potrafi każdego zmienić....

Kushina Uzumaki - też tak uwarzam , ale takto by ich już nie było.... ja też czuję to napięcie pomiędzy nimi.... jak ja chce się znaleźć na jej miejscu! no oczywiście, że są!

Jagoda Lee - spoko :D... nom zaciera rączki...


Jagoda Lee - przepraszam i daj winogrono! popieram.... 

Minnou - i masz notkę z córeczką...  no właśnie... Kushina by cię za to zabiła... A właśnie, że nie! 

Kushina Uzumaki - potwierdzam ...

Trening, pomoc w domu Hokage, trening i dom. Tak właśnie wygląda plan dnia drużyny 9 i Sakoru. Już pokutują drugi tydzień. Lecz podczas dzisiejszego treningu nadeszła zmiana. Pod koniec treningu znak Kushiny na lewej dłoni zaczął ją piec. Wiedziała co to oznacza. Zatrzymała się. Panowie na nią spojrzeli.
- Idziesz?- spytał się Dark.
- Zaraz tylko poprawię końcówkę mojej nowej techniki dattebamo. Wy już zacznijcie.
- Dobra.- odpowiedział Mark ciągnąc brata. Gdy już ich nie było spojrzała na dłoń. Róża tym razem miała kolory. Nagle obok niej pokazała się dziewczyna. Miała złote oczy i biało-czarne włosy. Złapała Bee za rękę i znikły. Mark i Dark doszli do domu Namikaze i przywitali się z Sakoru i Amiho nową członkinią bandy.
- A gdzie Kushina?- spytała się dziewczyna.
- Chciała coś dopracować w jakieś technice. To co dziś mamy zrobić?- spytał się Mark.
- Nic. Moja babcia nie ma dla was już nic do zrobienia. Ale zapraszam was do siebie.- rzekła, złapała panów za ręce i pociągnęła w stronę drzwi wejściowych. Weszli do domu a następnie do pokoju dziewczyny. Minato właśnie studiował pewien zwój gdy nagle znalazł się przed Kuramą.
- Co jest lisie?
- Twoja koleżaneczka ma kłopoty.- wychrypiał Kyubi.
- Jaka koleżaneczka Kyubi?- zapytał chłopak. Nagle usłyszeli trzeci głos.
- Kyubi nie wtrącaj się! Ty też młody! Nic nam nie jest!- krzyknął Gyuki i zniknął z głowy Namikaze. On też powrócił do rzeczywistości. Odłożył zwój, przebrał się w strój do ćwiczeń i wyszedł z domu. Ruszył w stronę pola treningowego. Nie śpieszyło mu się nigdzie…. Tym czasem u Bee. Młoda znajdowała się dobrze jej znanym miejscu. Była w pałacu królowej. Wraz z Kokimo starszą wojowniczką ruszyła w stronę Sali tronowej. Doszły do ogromnych drzwi i je lekko dotknęły a one same się otworzyły. Weszły do pomieszczenia a Kushina ujrzała jedenaście początkujących jak ona wojowniczek. Ustawiła się wraz ze swoją mentorką , obok córki królowej. Królowa podniosła się z tronu.
- Moje drogie uczennice. Cieszę się, że już tyle umiecie. Wraz z waszymi mentorkami chcemy was powiadomić, że zostajecie już pełnoprawnymi wojowniczkami. Każda z was dostanie naszyjniki, dzięki którym…. Same się przekonacie. Nadal zobowiązuje was zasada. Nikomu nie możecie o tym powiedzieć. Strażnicy tylko czyhają na wasze życie aby was zabić. A teraz możecie powrócić do domów. Kushino ty zostań. Muszę z tobą porozmawiać.- rzekła królowa a pozostali opuścili pomieszczenie oprócz dziewczyny.
- Tak wasza wysokość?- spytała gdy drzwi się zamknęły. Została poproszona gestem ręki o podejście. Podeszła i została pociągnięta w dół na ławkę. Królowa patrzyła na nią matczynym wzrokiem.
- Chce cię ostrzec moja droga. Wśród was jest jeden z strażników. Chce zdobyć dla niego jedno z wnucząt uczniów moich dzieci.
- CO?! Chce zdobyć Tami, Menme , Amiho lub Minato?!- spytała a królowa pokiwała głową.
- Będzie chciał mieć jichuriki tak jak ja. Tak więc to Minato jest jego celem.
- To przed kim mam go niby chronić dattebamo?!
- Przed niejakim Inoichi. Miałaś już z nim styczność. To jeden z tych , których pobiłaś pierwszego dnia w tej wiosce.- powiedziała a Kushina wiedziała o kogo chodzi.- Musisz go przed nimi chronić. Nie możemy pozwolić aby go dostał.
- Oczywiście wasza wysokość. Mam takie…. Albo już nieważne dattebamo.
- Co takiego kochanie?
- No bo wiem, że nie można się o to królowej pytać, ale ciekawość mnie już tyle czasu zżera, że…. Dlaczego strażnicy chcą naszej śmierci dattebamo?- wypowiedziała na jednym wydechu. Królowa spojrzała na nią. Nikt jeszcze się jej o to nie spytał. Posłała jej uśmiech i spojrzała w lustro. Kushina poszła za jej przykładem.
- Kiedyś ja z królem strażników byliśmy przyjaciółmi. Ale to się zmieniło. Gdy byłam w twoim wieku musiałam z nim walczyć, ale nie na śmierć i życie tylko na umiejętności. Wygrałam i zostałam królową wszystkich istot. On natomiast został moim strażnikiem. Gdy sama sobie nie mogłam dać rady ten od razu się przy mnie pojawiał i pomagał. I tak było przez 3000 lat. Gdy byłam już w wieku 20 lat a on 23 zakochał się we mnie. Wiedzieliśmy, że nie możemy się w sobie zakochać ani ze sobą współżyć. Poza tym ja nic do niego nie czułam oprócz przyjaźni. Ale on tego nie mógł zrozumieć. Pragnął mnie posiąść. I tego dokonał. Zgwałcił mnie a potem został wypędzony z mojego królestwa. Sam siebie na to skazał. I zaszłam w ciążę. Po 12 miesiącach urodziłam dwójkę dzieci. Zapewne ich znasz, to Bóg Śmierci i Anioł Śmierci. Gdy się o tym dowiedział chciał ich zabrać, ale ja ani one nie chciały z nim być. I myśleliśmy, że sobie odpuści, lecz nie. Kilka tygodni po tym zaatakował nas. Jego lojalni strażnicy , którzy z nim odeszli zabili swoich i wojowniczki. Gdy chcieli mnie zabić nagle obronił mnie Jubi. On został pokonany a ja wyczyściłam wszystkim żywym strażnikom pamięć, a jemu odebrałam moc wykrywania wojowniczek. I po tym incydencie przeniosłam się tutaj. Od tamtej pory sama uczyłam wojowniczki. Wymazałam z historii to co było dla nas najgorsze. Już nigdy nie miałam rodzonego dziecka. Tylko adoptowane. Tak właśnie jest z moją córką Stellą. Ona o tym wie. Tak samo wy młode wojowniczki jesteście dla mnie córkami.
- Dlaczego bestie się ciebie boją dattebamo?- spytała zanim nie ugryzła się w język. Królowa się zaśmiała.
- One się mnie nie boją. Po prostu nie okazują swoich uczuć. To tyle. Ale wiedzą , że je kocham. Chyba powinnaś już wracać moja droga.
- Co? Nie! Ja mam jeszcze tak wiele pytań dattebamo!
- Wiem kochanie, wiem. Ale musisz ocalić Minato przed Inoichim i nim. A teraz oni są ze sobą i może on w każdej chwili go zabrać.
- Hai. Do widzenia wasza wysokość.- rzekła kłaniając się. Królowa przytuliła ją do siebie i pocałowała w czoło. Kushina posłała jej uśmiech i dotknęła naszyjnika. Znikła by po chwili znaleźć się na polu treningowym. Usłyszała głosy. Od razu przypomniała sobie jaką wymówką spławiła swoich kumpli. Zaczęła wykonywać pieczęcie. Nadal nie mogła się uspokoić po tym co usłyszała z ust królowej. Naszyjnik z motylem był schowany pod jej bluzką. Cieszyła się jak głupia, że w końcu została wojowniczką. Gdy niewiele brakowało aby technika się udała zauważyła ich i spadła na ziemie. Przed mocnym uderzeniem uchronił ją Namikaze. Posłał jej czarujący uśmiech dla kobiet, ale dla niego był on normalny.
- Co ty wyprawiasz?
- Też jestem tego ciekawa dattebamo. Co ty tu robisz?
- Przyszedłem trenować, a co?
- Z kimś?
- Tak.- rzekł i spojrzał za siebie , ale nie zobaczył tam nic prócz pustki.
- Chyba twój przyjaciel cię zostawił.
- Najwyraźniej tak…. Chcesz ze mną potrenować?
- CO?! Chyba cię pogięło! Przecież możemy ze sobą walczyć.
- Raczej nie. Nie będą chcieli aby jichuriki ze sobą walczyli.
- Racja…. To co chcesz potrenować dattebamo?
- Twoją szybkość.- powiedział ze złośliwym uśmiechem. Kushina wyrwała się z jego ramion i upadła na cztery litery. Usłyszała jego śmiech. Podał jej dłoń. Złapała ją i pociągnęła go na ziemie. Zaczął się turlać i przy okazji pociągnął za sobą Bee. Turlali się obok siebie a dziewczyna go zaczęła wyzywać, a ten zanosił się śmiechem. W stronę tego samego pola treningowego kierowali się dziadkowie chłopaka. Chcieli przypomnieć ich pierwszy pocałunek , który zapieczętował o ich przyszłości. Hanabero szła otoczona ramieniem męża. Usłyszeli śmiechy. Ukryli się zza drzewami. Hanabero ujrzała swojego wnuka, który uciekał przed młodą Bee i się z niej śmiał. Nagle dziewczyna na niego skoczyła.
- Mam cię Namikaze!!!!- krzyknęła i chciała go uderzyć w twarz za co jej zrobił. Niestety dla niej złapał ją za rękę i znalazła się pod nim.- Złaź ze mnie idioto dattebamo!!!!- krzyknęła i starała się go z siebie zrzucić. Już miała zacząć mu grozić, lecz chłopak złapał w jedną dłoń jej nadgarstki a drugą zakrył usta.
- Kobiety nie powinny przeklinać ani grozić.- rzekł a jego babcia o mało co nie krzyknęła ze śmiechu. Na szczęście uratował ich przed wydaniem Minato zakrywając żonie usta dłonią. Przypatrywali się poczynaniom młodzieży. Dziewczyna się szarpała a chłopak się śmiał. Udało jej się wydostać jedną nogę, którą kopnęła go w głowę. Zabrał swoje ręce aby nie zderzyć się z twarzą dziewczyny. Ich twarze dzieliły milimetry. I nagle…. Madara wraz z siostrą trenowali pod okiem ojca. Chciał pomóc swoim dzieciom aby zdały  egzamin na jonina. Saki upadła na ziemię. W jej oczach były łzy. Po raz trzydziesty została pokonana przez brata. Ojciec do niej podszedł ale wcześniej kazał Madarze wyjść i zamknąć drzwi. Ukucnął przy córce.
- Co jest Saki?- spytał a córka z płaczem rzuciła się ojcu na szyję.
- Dlaczego jestem zakałą rodziny?!- krzyknęła smutna ze łzami cieknącymi jej strumieniem z oczu. Ojciec przytulił ją do siebie.
- Nie mów tak. Twoja matka jak była w czasach naszej drużyny w wieku 12 lat była ciamajdą. A teraz co? Nawet ja i Naruto jej się baliśmy. A wiesz dlaczego twoja matka jest taka silna?- spytał a córka wtulona w ojca pokiwała głową.- Bo trenowała pod okiem Gondaime. Może niech matka cię trenuje. Może kobieca ręka jest ci potrzebna? I przestań płakać. Nie przystoi tak pięknej dziewczynie płakać.- rzekł z uśmiechem. Saki oderwała się od koszuli ojca i posłała mu blady uśmiech. Po czym pognała do kuchni gdzie była jej mama.
- Mamo!! Możesz mnie czegoś nauczyć na egzamin?- spytała a matka posłała jej uśmiech.
- Oczywiście kochanie. Tak więc idziemy na pole treningowe!- krzyknęła uśmiechnięta. Wyłączyła już zrobiony obiad i wraz z córką poszły na pole. Na polu dziewczyna wpadła na Darka a jej matka się zaśmiała. Zostawiła dzieciaki same a chłopak zaczął ją przepraszać a ona się śmiała. Gdy spojrzeli sobie przez przypadek w oczy zostali trafieni strzałą amora…. Soka wraz z Tami byli przy akademii. Śmiali się i wspominali czasy kiedy to jeszcze oni do niej chodzili. Chłopak złapał ją za dłoń i dalej szli…. Naruto i Hinata szli przez ulice wioski. Mieszkańcy kłaniali im się a oni im…. Był zachód słońca. Młodzi jichuriki leżeli na ziemi ciężko oddychając. Byli zmęczeni. Ich mięśnie odmówiły im posłuszeństwa.
- Nieźle walczysz Kushina.- przyznał Minato uśmiechając się do niej.
- Ty również Minato.- odpowiedziała mu i tak samo jak on uśmiechnęła się. Babcia chłopaka była zawiedziona. Myślała, że do czegoś dojdzie a tu takie rozczarowanie. Jej mąż przeniósł ich do domu i położył na łóżku całując ją namiętnie w usta…. Młodzi dalej leżeli na trawie i patrzyli się w chmury.
- Czy masz jakieś marzenie?- spytał się chłopak.
- Tak. Zamierzam zostać Gondaime Raikage dattebamo! I jeszcze dwa inne , ale jedno z nich jest takie… Hmmm… intymne? Chyba tak. A ty?
- Ja też zamierzam zostać Kage swojej wioski. A do tego zamierzam zostać najlepszym jichuriki jakiego widział ten świat.- powiedział a dziewczyna się zaśmiała.
- Ty i najlepszy jichuriki? Błagam nie rozśmieszaj mnie! To jest już wiadome, że ja jestem najlepszym jichuriki na świecie dattebamo.
- Ta jasne.- rzekł z sarkazmem.
- No tak. Gyuki i ja nigdy nie mieliśmy sporów. A poza tym mogę go wypuścić z całą czakrą z mojego ciała a on i tak z niej nie skorzysta i nie ucieknie ani mnie nie zabije dattebamo.
- U mnie to samo.- rzekł i zaczęło padać…. Biegli śmiejąc się ulicami wioski. Ludzie dawno byli w swoich domach. Kushina biegła do domu Namikaze bo tam byli jej kumple, którzy mają kluczę. Skaczą po kałużach jak małe dzieci. Ale ich to nie obchodzi. Po kilku minutach dotarli do drzwi domu chłopaka. Były zamknięte. Stali schowani pod małym poddaszem. Ich ciała się ze sobą stykały. Czuli ciepło drugiej osoby. Jej oddech na twarzy. Do drzwi na palcach podeszła Tami. Spojrzała przez noktowizor i pognała do pokoju babci.
- Kto się tam dobija dattebane?- spytała patrząc na wnuczkę.
- Minato wraz ze swoją dziewczyną.- powiedziała z chytrym uśmiechem.
- Dziewczyną?!- spytali wszyscy obecni w pomieszczeniu. Nagle usłyszeli głośne kichnięcie.
- Oni się tam zaraz rozchorują. Wpuść ich do domu Tami dattebane.- poleciła a blondynka poszła otworzyć im drzwi. Akurat Kushina znowu kichnęła a jej włosy zasłoniły jej twarz. „ Wygląda tak pięknie” wymsknęło się w myślach Minato. Szybko się za to skarcił. Popchnął dziewczynę do środka. A ta znów kichnęła. Hanabero weszła do przedpokoju z ręcznikami. Mark i Dark szli za nią z kubkami z gorącym piciem.
- Wy idioci! W tej chwili idziemy do domu dattebamo!- już chciała coś jeszcze dodać ale przerwało jej kichniecie przez , które upadła na cztery litery. Mark od razu się przy niej znalazł i dotknął jej czoła.
- Masz gorączkę.
- To przez was! A teraz dajcie mi klucze dattebamo. Idę do mieszkania.- rzekła i znów kichnęła.
- Chce cię moja droga poinformować, że przez ten tydzień ty i twoi przyjaciele jesteście pod moją i mojego męża opieką.
- Nom. Ponieważ twoja matka, ojciec i wujek wraz z Hokage i Kazekage gdzieś pojechali na jakiś zjazd.- dopowiedział Dark. Kushina podeszła do chorej i poszły do jej tymczasowego pokoju.
- Idź się wykąp. Zaraz do ciebie przyjdę.
- Dobrze dattebamo.- rzekła i kichnęła. W duszy przeklinała swoich kumpli za to, że zabrali klucze. Nalała do wanny gorącej wody. Podeszła do łóżka na , którym była jej torba i wyjęła czyste spodnie od dresu i koszule. Zakręciła wodę i zanurzyła się w wodzie….

niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział specjalny ** Dzień Ojca**

23 czerwca dzień ojca. W Sunie do życia budzi się pewna dziewięciolatka. W podskokach wyskakuje z łóżka. Podchodzi do szafy i szuka prezentu dla ojca. Gdy go już znalazła , schowała do torby i wyszła na paluszkach z pokoju. Nie chciała zbudzić brata. Przystawiła ucho do drzwi od sypialni rodziców. Usłyszała ciche chrapanie taty. Po cichu weszła do pokoju rodziców. Podeszła na paluszkach do łóżka i skoczyła na tatę.
- Wszystkiego najlepszego tatusiu!!!- ten od razu otworzył oczy i posłał córce uśmiech. Matka ziewnęła i przetarła oczy. Nagle do pokoju wszedł Sakoru też z prezentem dla taty.
- Dzięki Yuna. Zabrałaś mój pomysł.- powiedział z udawaną obrazą. Yuna tylko pokazała mu język i skacząc po tacie podała mu torbę. Ten usiadł a córka spoczywała na jego kolanach. Wyjął i ujrzał album ze zdjęciami. Otworzył i posłał córeczce czarujący uśmiech.
- Dziękuje ci kochanie. To jest przepiękne.- powiedział całując córkę w czoło. Ta przytuliła się do ojca. Zeszła i usiadła obok matki a Sakoru podszedł do ojca. Usiadł przy jego boku i podał Skorpionowi torbę. Otworzył i zaniemówił z wrażenia. Wyjął szklane pudełko w , którym były własnoręcznie zrobione małe marionetki, które trzymały litery, tańcząc i wychodził z tego wyraz „ Wszystkiego naj Tato. Kocham cię Sakoru”. Sasori posłał synowi uśmiech i prze czochrał mu czuprynę.
- Dziękuje młody.
- Nie ma za co.- odpowiedział z uśmiechem. Sasori wyszedł z łóżka i położył na półce przeznaczonej na prezenty od dzieci. Ułożył w bardzo widocznym miejscu oba prezenty. Album od córki otworzył na zdjęciu jej siódmych urodzin. Powrócił do łóżka i przytulił do siebie pociechy. A Minnou zrobiła im zdjęcie…. Tego samego dnia w Konoha dzieci szóstego Hokage szukały wspólnego prezentu. To był harmider. Już wiedzieli, że tak ważnych rzeczy nie chowa i nie daję się Menmie na przechowanie i ukrycie. Minato bił się w ścianę za to, że nie nałożył na niego pieczęci. Wraz z Amiho włączyli byakugana i szukali. Po paru minutach znaleźli. Był w pokoju dziadków.
- Cholera! Menma co cię podkusiło aby tam właśnie chować prezent dla taty?!- spytał wściekły Minato. Babcia nie lubi jak wchodzą do ich sypialni jak ich nie ma w domu.
- Przepraszam Minato. Sam nawet nie pamiętam.
- Ech.- jęknął a Menma oberwał po głowie od Tami.
- Głupek! Baka!
- I co zrobimy?- spytała się Amiho brata. Ten przyłożył sobie trzy palce do czoła i zamknął oczy. Po chwili je otworzył z uśmiechem na ustach.
- Przeniosę się do ich pokoju, zabiorę prezent i przeniosę się tu z powrotem. A waszym zadaniem będzie mnie kryć i nie pozwolić jak dziadkowie wrócą wejść do ich sypialni. Jasne?
- Hai!
- To zaczynamy operację „ Uratować prezent”- rzekł wystrzelając jak strzała z pokoju brata. Tami poszła za jego przykładem i czatowała w kuchni. Menma w ogrodzie, a Amiho przed pokojem dziadków. Minato zauważył otwarte okno. To była jego szansa. Wyrzucił swój kunai i po chwili był już w pokoju dziadków. Włączył byakugan i podszedł do szafy, otworzył ją ostrożnie i wyjął ich prezent. Nagle Menma dostrzegł dziadków, którzy kierowali się w stronę domu. Wybiegł i rzucił się na dziadka.
- Atak z zaskoczenia!! Ale z dziadka żółw! I dziadek był Żółtym Błyskiem Konohy?- mówił na tyle głośno, że Tami go usłyszała. Wysłała siostrze wiadomość. Ta zapukała do pokoju.
- Minato pośpiesz się!
- Chwila!- odkrzyknął. Podszedł ostrożnie z prezentem do okna, wypuścił tego samego kunaia i znalazł się na jego miejscu z prezentem. Posprzątał po sobie i nie było śladu po nim w pokoju dziadków. Przeniósł się do swojego pokoju a Amiho odetchnęła z ulgą. Pobiegła do kuchni po Tami i razem poszły po Menme.
- Idioto!!! Zejdź z dziadka!!!- krzyczała jego bliźniaczka. Podeszła do niego, zdzieliła w łeb i pociągnęła w stronę domu. Babcia się śmiała i podniosła męża z trawy.
- O co im chodziło?- spytał zdziwiony Yondaime.
- Kto to wie dattebane. Kto wie.- odpowiedziała mu jego żona kręcąc głową. Cała czwórka siedziała w pokoju najstarszego z rodzeństwa i ustalała ciąg dalszy.
- Dobra. Prezent zabezpieczony. Teraz Amiho i Tami robicie ramen.
- CO?! Ale my nie umiemy gotować!!- krzyknęły jednocześnie. Menma się zaśmiał i oberwał poduszkami po głowie. „ Chyba nie idzie po twojej myśli co młody?” powiedział Kurama do Minato „ A nie widać? Masz jakiś pomysł?” spytał „ Może, a co?” „ To podaj bo ja z nimi to nic nie zrobię. Sam widzisz.” Powiedział i zerknął na młodsze rodzeństwo. Amiho starała się uspokoić Menme i Tami, którzy bili się poduszkami. Ten jęknął i bliźniaki obrywały już od niego po głowię.
- Macie się uspokoić!!!
- Minato…
- Cicho! Wy zajmiecie się tatą i mamą, a ja zajmę się resztą. A teraz won z mojego pokoju a zwłaszcza ty Menma. Nie chcemy chyba aby prezent dla taty znowu zniknął. Prawda?
- Tak.- powiedzieli wychodząc z jego pokoju. Minato specjalnie zapieczętował pokój aby nikt mu nie wszedł i ruszył w kierunku pokoju dziadków. Zapukał i otrzymał odpowiedź. Wszedł, uklękną przed babcią i złożył ręce jak do modlitwy.
- Błagam babciu pomóż nam!!
- Ale w czym Minato dattebane?
- Zrobić ramen dla taty! Dziś przecież taty święto, tak samo jak dziadka.
- Podnieś się kochanie. Pomogę ci dattebane. To chodź.- rzekła podnosząc się i wnuczka. Poszli do kuchni i babcia zaczęła go uczyć gotować tak samo jak jej męża kiedyś. W tym samym czasie Amiho była u mamy w szpitalu. Wraz z ciocią Sakurą opiekowały się dziećmi w wieku siostry jej chłopaka Sakoru. Młoda przyglądała im się z ciekawością a do tego zapamiętywał wszystko. Tami i Menma pilnowali ojca. Właśnie Menma wchodził do jego gabinetu, oni nigdy nie pukają a ojciec się do tego przyzwyczaił.
- O jak dobrze, że jesteś synku. Mam do ciebie prośbę. Możesz to odebrać i przynieść tutaj?
- Jasne tato.- powiedział uradowany podbiegając do ojca, wziął od niego kopertę spojrzał na adres i wybiegł z gabinetu. Tami weszła natomiast do niego, zamknęła drzwi i podeszła do ojca.
- Mogę z tobą posiedzieć? W domu jest nudno.
- Oczywiście kochanie.- rzekł posyłając córce uśmiech. Odwzajemniła go i usiadła na parapecie czekając i pilnując ojca. Pod wieczór cała piątka wróciła do domu. Naruto miał prezent dla swojego ojca. Weszli i do nozdrzy szóstego doszedł aromat jego ulubionego jedzenia. Jednak najpierw poszedł do pokoju rodziców. Jego ojciec  leżał na łóżku i czytał książkę.
- Tato?
- Tak Naruto?- spytał ponosząc wzrok znad lektury.
- Wszystkiego najlepszego z okazji dnia ojca dattebayo!- krzyknął z wielkim uśmiechem na twarzy. Podszedł do ojca, przytulił się do niego jaz za czasów dzieciństwa. Podał ojcowi prezent. Ten otworzył opakowanie i ujrzał obrazy. Z dniu jego ślubu z Kushiną oraz z zdania przez Naruto akademii.
- Dziękuje ci kochanie.
- Kocham cię tato.
- Ja ciebie też urwisie.- rzekł czochrając synowi czuprynę. Powiesił je na ścianie i razem zeszli na dół do kuchni. Przy Naruto znalazły się jego dzieci.
- Wszystkiego najlepszego tato!!- krzyknęły bliźniaki rzucając się na szyję ojcu. Amiho poszła za ich przykładem a Minato podszedł do dziadka i wręczył mu prezent od całej czwórki. Ten prze chorał wnukowi włosy i podszedł do żony. Naruto dostał od dzieci własnoręcznie uszyty gobelin. Na ten pomysł wpadała Amiho. Były na nim narodziny każdej czwórki, narodziny ich ojca, dzień ich ślubu, dzień w którym dostał Hokage i ostatnie urodziny…. W domu klanu Uchiha Ayuma szykowała od 12 obiad dla taty. Gdy wszystko było skończone rodzice ni z stąd ni zowąd znaleźli się w kuchni doprowadzając ich córkę prawie do ataku serca.
- Nie straszcie tak człowieka. Wszystkiego najlepszego tato.- rzekła tuląc się do ojca…. Tego samego dnia po południu w Kumo Killer Bee wraz z córką szli ulicami wioski. Śmiali się, rozmawiali i rapowali. Jej ojcu nie trzeba już wiele do szczęścia. Sam nawet zakazał jej dawania mu prezentów na dzień ojca. Tak więc co roku wymyślała dla nich jakiś ciekawy dzień. Wracali z wspólnego treningu śpiewu.
- Kocham cię tato dattebamo.- powiedziała tuląc się do boku ojca.
- Ja ciebie też córeczko.- rzekł otaczając ją ramieniem i tak szli w dalszą drogę do domu…..

piątek, 21 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 3

Kushina Uzumaki - przez ciebie mam ochotę na arbuza! Ach co za babcia z ciebie! Zapewne.... to Sakoru?! Nie no żartóję... Ach ta twoja Amiho... Tak pamiętam dattebamo....

Jagoda Lee - dzięki... nie martw się ja też tak miałam na blogu Mi na początku, ale potem jakoś to ogarnełam...

Minnou - to dobrze.... to dobrze dattebamo.... nom :P....

Notkę dedykuję najwspanialszej Minnou za zrobienie tego boskiego szablonu dattebamo!!!

Minął tydzień od tego zajścia. Oczywiście cała ósemka dostała kary. Kushina, Dark, Mark i Sakoru musieli przez cały swój pobyt w wiosce pomagać matce Hokage, która sama o to prosiła. Ta czwórka przypominała ją z jej trzema braćmi. Natomiast Sanoi, Inoichi, Hizashi oraz Temaki mieli czteromiesięczny zakaz na misję rangi B oraz C. Do tego każdy dostał ochrzan od swoich rodziców , lub jak w przypadku Darka, Marka i Sakoru od swoich senseiów. Właśnie drużyna 9 wraz z Sakoru pieliła ogródek żony Yondaime. Oczywiście panowie musieli podroczyć się ze swoją koleżanką.
- Ach nasz kwiatuszku dziś promieniejesz różą.- powiedział Sakoru posyłając jej czarujący uśmiech.
- Ach nasz skowronek tak pięknie nam śpiewa co rana. Nieprawdaż?- dodał trzy grosze Mark.
- Mój misiaczek tak słodko wywija swoim ciałkiem na polu bitwy jak i na parkiecie.- dokończył Dark. W efekcie czego, każdy z panów miał wielkie guzy na głowach oraz nawóz na twarzach.
- Macie za swoje dattebamo.- rzekła ze swoim uśmiechem Kushina.- Trening od rana, aż padnę z głodu na kolana, kocham rapować i Sukiyaki się delektować!- powiedziała jeden z tekstów ojca. Spojrzała ponownie na kompanów.- Spoglądam na was… wy ciągle żyjecie ale w mózg to nie obfitujecie.- kolejny tekst ojca.
- Podaj jeszcze jakiś tekst ojca! One są zajebiste.- powiedział Sakoru otrzepując się z nawozu.
- Spoko…. Ma żądza krwi jest mą odwagą, Jestem optymistą ale z rozwagą. Me ostrza wirują a sklep się zamyka dlatego ciosów wam zadaje bez lika! Nie wiem co dla niego zrobiłeś chłopie, ale dzieciak bardzo Cię ceni, może kiedyś o moim rapie ten ciołek zdanie zmieni Wiele go nauczyłeś więc nastawienie zmień, Bo to Twoje słowa chronią go po dziś dzień. Wielka Ósemka powraca na morza Aby wykopać kałamarnice w przestworza! Na odpoczynek czasu nie ma. To nie ściema! Proszę dattebamo!!!- krzyknęła do ucha Sakoru. Ten się na nią rzucił i zaczął łaskotać za karę. Dark i Mark mu w tym pomogli. Po ubrudzeniu się jeszcze błotem usiedli przy kwiatkach i je sadzili. Spojrzeli na siebie i zaczęli powtarzać kilka tekstów pszczółki
- Siedzę na jego dupie, Jak mucha w zupie.  Nie zawracaj sobie teraz pierdołami bańki, dajemy do przodu i pieprzymy przystanki. To nie jest irytujące, to są genialne rymy, rymy! Kretynie! Ah! Yeah! Czuje to ziomuś, czuje z twojej miny Wnioskuję że zaraz się wyluzuje.- mówili i pielili róże. W tym czasem w domu Hanabero robiła obiad a bliźniaki się wygłupiały. Ktoś zapukał do drzwi, Menma poszedł otworzyć. Przyszedł ojciec dziewczyny.
- O pszczółka!
- Siema ziomuś. Jest babcia twoja w domu?
- Tak mój kompanie, a ja spadam na kanapę!- odpowiedział rapując. Bee wszedł do domu i poszedł do kuchni z, której słyszał głos matki szóstego.
- O ośmiorniczka! Co cię tu sprowadza? Dzieciaki jeszcze robią dattebane.- powiedziała pokazując na okno. Nagle Kocica podniosła się z klęczków. Domownicy, którzy byli w kuchni spojrzeli na nią. Okno było otwarte więc doleciały do nich słowa dziewczyny.
- Moc mam wielką, mój sztandar powiewa ośmioogoniasty na moście i Kushina Bee, my jesteśmy goście.
- Dawaj coś jeszcze. Może to z bejbe?- zaproponował Mark. Ta posłała im uśmiech i zaczęła rapować.
- Powiem Ci, bejbe, jak się dziś czuję Lecz najpierw tyłek Ci uratuję Głupia kałamarnico Zaraz skopię twoje lico!
- Dawaj coś jeszcze.- teraz prośba Darka.
- Jestem najlepszy w Ukrytej wiosce chmurze, Gdy się nakręcam Wywołuję burzę. O albo to dattebamo. Jestem genialnym muzykiem I chce być najlepszy. Jestem elitarnym shinobi I odstaję od reszty.
- A teraz nam zaśpiewasz tą piosenkę.
- Chyba cię posrało Sakoru. Tej którą napisałam dla tych kołków w przedszkolu nie zaśpiewam dattebamo.
- No weź!! Zapomnieliśmy ją!- poprosił ją Mark.
- Dobra….- jęknęła- Biegnę łąką, kolorową.
Widzę misie kolorowe.
One tańczą taniec hula.
I zapraszają mnie.
Ref. A ja?
A ja idę .
I tańczę.
I śpiewam.
I gram.
A każdy kto mnie widzi zazdrościć.
Czego ma.
Hahaha! X2
Gdy po tańcu hula, hula.
Widzę dzisiaj dinozaura.
Nazywam go Dino.
I razem z nim…
I razem z nim zmieniam świat….
Ref. A ja?
A ja idę .
I tańczę.
I śpiewam.
I gram.
A każdy kto mnie widzi zazdrościć.
Czego ma.
Hahaha! X2
A gdy idą z nim modelki.
Hidan patrzy na nie się.
I zazdrości mu i mi.
Że my mamy a on nie.
Ref. A ja?
A ja idę .
I tańczę.
I śpiewam.
I gram.
A każdy kto mnie widzi zazdrościć.
Czego ma.
Hahaha! X2- zakończyła a panowie pękali ze śmiechu. Domownicy też.  Gdy usiadła obok kumpli też się zaśmiała.
- Powinniśmy to już skończyć, a jesteśmy w połowie.- stwierdził Dark. Kushina się podniosła, wyprostowała ręce i było słychać strzelenie stawów w palcach.
- Idźcie na taras. Zaraz to skończę dattebamo.- powiedziała a panowie uczynili co im kazała. Do domu przyszedł dziadek z Minato i Amiho. Przyszli jonnini byli wykończeni po treningu z dziadkiem.
- Skończyli?- spytała się Amiho.
- Nie dattebane. Jestem ciekawa co ona teraz zrobi.- powiedziała i patrzyła na poczynania córki pszczółki.
- Moje skarbie!! Chodź do nas!- krzyknęli do niej koledzy śmiejąc się przy tym. Ta odwróciła się do nich i pokazała im swoje senbone. Ci od razu ucichli. Zamknęła oczy i w bardzo szybkim tempie dokończyła robotę. Potem z trzymanym wiadrem z nawozem za plecami podeszła do kolegów, którzy szli w jej stronę. Ta posłała im czarujący uśmiech i wywaliła na ich głowy zawartości wiaderka.
- KUSHINA!!!!!!!!!!!!! JESTEŚ MARTWA!!!- krzyknęli i zaczęli ją gonić. Ta z śmiechem przed nimi uciekała, ale pech chciał aby Sakoru złapał ją nitkami czakry.
- No to teraz kara nasz skowronku.- wyśpiewał z siebie Dark.
- I to jaka nasza miłości.- dopowiedział Sakoru.
- Czy on mnie….- zaczęła Amiho lecz przerwał jej ojciec dziewczyny.
- Nie zdradza cię młoda. Oni znają się od dzieciństwa i cały czas się tak droczą. Poza tym Mark ma dziewczynę.- posłał młodej uśmiech i dalej patrzył na poczynania tej czwórki.
- O nie!!! Nasza królewna nie jadła śniadanka!!- krzyknął z udawaną troską w głosie Mark.
- Oj nie ładnie kochanie.- skarcił ją Dark.
- Musimy ją nakarmić!! Ale czym? Hmmm…- zastanowił się Sakoru.- Mam!- rzekł i wyszeptał coś chłopakom na uszy. Ci z diabelskimi uśmiechami podeszli do Kushiny. Dark stanął za nią  i przyciągnął do siebie nie pozwalając się jej wyrwać. Mark podszedł z Sakoru do kwiatów i czegoś w nich szukali. Gdy to znaleźli podeszli do nich.- No otwieraj dziubek kochanie!- powiedział Sakoru pokazując jej dżdżownice. Ta zamknęła usta i zacisnęła zęby.
- Ja otwieram a ty wkładasz.- polecił Mark podchodząc do Bee. „ Cholera!!!!!!!! Zabiję ich jak mi to zrobią dattebamo!!!! Myśl!! Kushina myśl do cholery!!!!!!!!! Zaraz! Lustra!!!! Tylko uwolnić jedną dłoń dattebamo! I już po was ciołki!! Oby mi się to udało!!” pomyślała i starała się uwolnić prawą rękę. „ Udało się!!!!” krzyknęła uradowana i zaczęła bardzo szybko wykonywać pieczęcie.
- Technika Demonicznych Kryształowych Luster Lodu.- powiedziała bardzo szybko. Nagle na około nich tworzyły się lustra z lodu. Chłopaki zaparli. Kushina nadepnęła Darkowi na stopę i wskoczyła w jedno z luster. Chłopaki widzieli ją wszędzie.- Jesteście martwi.- rzekła z uśmiechem i wypuściła swoją ulubioną broń igły senbon. Trafiła ich w punkty witalne na szyi i byli w stanie lipnej śmierci. Zakończyła technikę, podeszła do pacanów. Przewiesiła ich sobie nad karkiem i ruszyła nucąc sobie piosenkę pod nosem w stronę domu Namikaze. Chciała poinformować, że skończyli i zabierze tych durniów do domu. Jednak gdy weszła z tymi cepami od razu ojciec się na nią wydarł, że nie powinna tego robić. Ta tylko przekręciła oczami, położyła idiotów na podłodze i wyjęła im igły. Otworzyli oczy. Gwałtownie się podnieśli i na nią rzucili.
- Jesteś martwa kwiatuszku!!!!- krzyknęli wściekli. Sakoru trzymał ją za ręce, Mark za nogi , a Dark siedział na niej. W dłoni rudobłękitnowłosego zaświtały dżdżownice, które miały trafić do jej buzi. Ten wsadził je jej pod bluzkę i szybko z niej zeszli. Kocica jak oparzona podniosła się z podłogi i wybiegła za nimi puszczając piękną wiązankę przekleństw. Pszczółka zauważył , że dżdżownice były na ziemi. Złapał je i wyniósł na dwór. Pozostali domownicy wyszli za nim. Kushina ścigała chłopaków. Panowie się rozdzielili. Bee znów użyła techniki Demonicznych Kryształowych Luster Lodu i panowie byli w pułapce.
- Pomocy!!!!!- krzyknęli jednocześnie bo wiedzieli, że Kushina im nie daruje tego co jej zrobili. Amiho chciała pomóc chłopakowi , ale nie  wiedziała jak.
- Zostaw ich.- powiedziała babcia dziewczyny. Kushina już miała szykować się do makabrycznego pobicia kolegów. Wyszła z jednego z luster w, którym się znajdowała i zatrzymała się tuż przy nich.
- W samym środku naszej konwersacjii… oto kilka poważnych rad!! Jesteście głupcami, głupcy!!- krzyknęła i chłopaki dostrzegli łzy w jej oczach zanim nie zniknęła jak wiatr. Lustra się rozpadły a jej koledzy siedzieli jak słupy soli. Od bardzo dawna nie widzieli łez Kushiny i to wywołanych przez nich. Szybko się podnieśli.
- Trzeba ją znaleźć i przeprosić.- powiedzieli jednocześnie.
- Zostawcie ją w spokoju dattebane. To, że zachowuje się jak ja kiedyś czyli jak chłopczyca nie oznacza, że nie ma też w sobie zachowań kobiecych. Nie pomyśleliście gdzie one mogły wejść?- spytała i spojrzała na nich karcąco. Ci teraz sobie to uświadomili i  trzepnęli się nawzajem w łby.
- Tym bardziej musimy ją znaleźć.
- Nie możemy jej tak zostawić.- rzekł Dark i ruszył szukać przyjaciółki…. Nahomi siedziała w domu i zajmowała się swoją młodszą siostrą Mito. Pięciolatka biegała po pokoju i przytulała do siebie swojego misia. To był miś , który otrzymała od młodego Minato na swoje piąte urodziny i się w nim zauroczyła. Nahomi się z tego trochę śmiała, ale sama się w nim zakochała.
- Siostycio…. Ja chcieć do Minatko-sama!!- krzyczała pięciolatka tuląc do siebie misia od niego. Nahomi się zaśmiała. Wzięła siostrę na ręce. Napisała rodzicom, że idzie z małą do Amiho i wyszły z domu. Nagle usłyszała czyjś płacz. Wraz z siostrą poszła w stronę źródła dźwięku. Dotarły do parku. Pod starą płaczącą wierzbą siedziała Kushina. Teren naokoło drzewa był zaniedbany. Nahomi podeszła do dziewczyny.
- Hej. Dlaczego płaczesz?- spytała kucając. Kushina podniosła zapłakany wzrok.
- Przez moich przyjaciół, którzy zapewne zapomnieli, że nie jestem facetem i wsadzili mi pod bluzkę dżdżownice! A one weszły mi….- nie dokończyła tylko zakryła piersi.
- CO?! A to debile!!
- Nie musisz mi o tym mówić dattebamo. A tak w ogóle to jestem Kushina Bee.- rzekła podając jej dłoń. Ta ją uścisnęła.
- Nahomi Uzumaki, a to jest moja pięcioletnia siostra Mito.
- Mito tak? Masz imię po żonie pierwszego Hokage.- powiedziała z uśmiechem.
- Ja cieć do mojego misia!!!- krzyknęła dziewczynka rzucając się na Bee.
- Może was zaprowadzę?
- Spoko. Mito zejdź z Kushiny.
- Nie musi. Mogę ją zanieść dattebamo.
- Tiak!!!! Ja cieć nia barianka u niowej przyjaciółki!- krzyknęła Mito. Kushina wzięła młodą na barana a Nahomi jej misia. Dziewczyny ruszyły w stronę domu Namikaze. Kushina dopiero teraz się skapnęła gdzie idą. Już chciała zawrócić , ale obiecała, że je odprowadzi.
- Jesteś kunoichi?- skierowała to pytanie do Kushiny.
- Tak. Z Kumogakure. A ty?
- Też. Bierzesz udział w egzaminie na jonina?
- Nom.
- Ja też. Jesteśmy.- powiedziała a z ogrodu Namikaze wyskoczył Sakoru padając przed Bee na kolana.
- Błagam wybacz nam naszą głupotę!!- krzyknął trzymając ręce jak do modlitwy. Nagle z dymu wyszli Mark i Dark. Mark miał ze sobą bukiet ulubionych kwiatów dziewczyny, a Dark piękną katanę. Oni też przed nią uklękli i błagali o wybaczenie. Ta zdjęła Mito z pleców, podała jej siostrze i każdego z nich obdarzyła promiennym uśmiechem.
- Wybaczam wam pacany dattebamo. Przecież wiecie, że nie potrafimy się na siebie długo gniewać dattebamo. Ale i tak wam się oberwie.
- Oczywiście!! Jesteś najlepszą kumpelą na świecie!!- krzyknęli i się na nią rzucili. Temaki zauważyła , że chłopak Amiho tuli się do jakieś dziewczyny i dwóch gości.
- Twój chłopak cię zdradza.
- CO?!- spytała z niedowierzaniem. Szybko podbiegła do okna i po chwili się zaśmiała- On mnie nie zdradza. To jego najlepsza kumpela a oni to kumple. Zaraz przyjdę.- powiedziała i wyskoczyła przez okno.
- Durnie zejdźcie ze mnie!!!!!
- Sakoru czy ty mnie zdradzasz?- spytała z lekkim uśmiechem na ustach. Ten jak oparzony odskoczył od przyjaciół.
- CO?! Oczywiście , że nie!! To ty jesteś wybranką mojego serca kwiatuszku.
- Ej!! Jedyną osobę, którą obiecaliśmy sobie tak nazywać jest nasz skowronek Kushinka!- powiedział z udawanym oburzeniem Mark.
- Mów tak do niej a nie do mnie dattebamo…. Amiho tak?
- Tak.- powiedziała i posłała jej uśmiech. Sakoru złapał ją w talii przyciągając do siebie, ta się zaczerwieniła. Nagle do nich podeszli Minato, Temaki, Nahomi, Hizashi, Sanoi i Inoichi. Gdy siebie zobaczyli Temaki posłała Kushinie uśmiech pełen pogardy. Ta się do niej bardzo słodko uśmiechnęła i ich olała.
- Dobra dattebamo. Jesteśmy już tu jakiś czas, a jeszcze nie byliśmy w dwóch obowiązkowych miejscach!
- Nom. Sakoru idziesz z nami? A ty Amiho kochanie?- spytał się Dark puszczając do niej oczko. Sakoru przyciągnął ją do siebie a kumplowi posłał mordercze spojrzenie. Kushina się zaśmiała i prze czochrała bliźniakom włosy. Powiesiła się na ich szyjach.
- No nie dajcie się prosić dattebamo. Poza tym Sako musimy zrobić ci TO znowu.- powiedziała z szatańskim uśmiechem Kocica.
- Spoko koteczku, ale ty też musisz TO mieć.- odpowiedział i cała trójka spojrzała na Amiho.
- E… no mogę….- powiedziała czerwieniąc się mimo wolnie. Kushina puściła chłopaków, podeszła do Amiho i położyła dłoń na jej ramieniu. Panowie zawiesili się na swoich ramionach. Bee wykonała pewną pieczęć i znikli w małym tornadzie( nie wiem czy one mogą być małe- dop. aut.). Temaki spojrzała na znajomych.
- Idziemy na karaoke.- rzekła i pociągnęła w tę stronę Minato. Pozostali pognali za nimi. Tym czasem Amiho, Kushina, Sakoru, Mark i Dark byli nad jeziorkiem. Ptaszki ćwierkały, słońce zaczęło dawać z siebie wszystko. Panowie zdjęli spodnie i bluzki zostając w samych bokserkach i wskoczyli do wody.
- Wy tak zawsze?- spytała się Kushiny Amiho.
- Taa. To taka tradycja. Właśnie podczas jednej zabawy nad jeziorem się poznaliśmy i zawsze jak się spotykamy to idziemy nad jezioro lub sami je sobie tworzymy i się w nich kąpiemy i wygłupiamy dattebamo.
- A ile lat jesteście przyjaciółmi?
- 12.
- Tyle wytrzymałaś z nimi? Podziwiam cię. Ja z nim jestem od dwóch lat.
- Wiem. Gdy się widujemy i opowiadamy co nam się przydarzyło w życiu prywatnym od naszego ostatniego spotkania to cały czas mówi tylko o tobie i , że bardzo by chciał być w tej samej wiosce co ty, albo abym go ratowała przed jego wielbicielkami. To samo robię dla Marka i Darka.
- Ej dziewczyny!! Chodźcie do nas!! Woda jest idealna!!- krzyknął Mark zanim nie został podtopiony przez Sakoru.
- Chyba się niecierpliwią.
- Ale nie mam stroju na zmianę.- powiedziała Amiho.
- No i? Nie martw się. Potem nas przeniosę do twojego domu dattebamo. Co ty na to?
- Spoko.- powiedziała i już chciała zdjąć bluzkę, ale się wstydziła zrobić to przy chłopakach. Kushina wiedziała o co jej chodzi.
- Podaj mi rękę.- poprosiła. Amiho podała jej dłoń. Kushina zamknęła na chwilę oczy i po chwili były w samej bieliźnie. Pociągnęła Amiho w stronę wody i skoczyły do niej. Panowie oczywiście musieli je podtopić. No bo co to by było?.... W klubie karaoke Temaki śpiewała kolejny raz. Inoichi był jak zawsze zachwycony swoją dziewczyną. Śpiewała już swoją dziesiątą piosenkę, bo Minato nie chciał. Nagle do klubu weszła grupka przyjaciół, w których Minato rozpoznał swoją siostrę Amiho. Ale wyglądała inaczej… Tak bardziej odważniej. A wszystko to dzięki Bee, której udało się ją do tego nakłonić. Podeszli do nich bo oni zajęli ostatni wolne miejsce do śpiewania.
- Będziecie musieli się tym podzielić dzieciaki.- powiedział stary  mężczyzna odchodząc.
- Ładnie wyglądasz siostro. Kto cię nakłonił do takiego stroju?- spytał się Minato posyłając siostrze uśmiech.
- Kushina.- powiedziała i mimo wolnie zachichotała na samo wspomnienie ich wspólnego popołudnia.
- Co cię tak rozśmieszyło?- spytała się jej Temaki. „ Zdrajczyni” pomyślała wraz z Sanoi.
- Moje dzisiejsze popołudnie. Oni są super! Niesamowite mają pomysły i było naprawdę fajnie.
- Dzięki słoneczko.- powiedział Dark całując ją w dłoń. Oberwał od Sakoru i Kushiny.- Ach mój koteczku nie bądź zazdrosna.- i znów od niej oberwał.
- Minato teraz twoja kolej do śpiewania.- powiedziała Nahomi. Ten tylko jęknął. A jego siostra się zaśmiała. Nagle Amiho wpadła na pomysł.
- A może podzielimy się na dwie drużyny i z każda musi dać jednego śpiewaka. I zrobimy konkurs. Co wy na to?- powiedziała i popatrzyła na przyjaciół oraz brata.
- Jesteśmy za! I nawet mamy osobę, która będzie śpiewać.- powiedział Mark.
- My też.- dodała swoje trzy grosze Sanoi.
- Dobra Kushina na scenę skowronku!- krzyknęli chłopaki.
- Minato Namikaze masz w tej chwili iść na scenę!- krzyknęły Temaki, Sanoi i Nahomi. Kushina weszła a za nią Minato. Dostali dwa mikrofony.
- Kobiety mają pierwszeństwo.- powiedział, zanim ta zdążyła chodź by otworzyć usta.
- Mam nadzieje, że nie będziesz płakał jak przegrasz.- rzekła ze słodkim uśmiechem.
- Chyba raczej ty.- powiedział posyłając jej czarujący uśmiech dziadka. Dla kobiet on był czarujący , ale to był jego zwykły uśmiech. Na Bee nie zrobił on jednak wrażenia. Już chciała coś powiedzieć, lecz przerwała jej Temaki.
- Zaczynajcie!
- Dobra dattebamo….- powiedziała podchodząc do maszyny. Wybrała jedną ze swoich ulubionych piosenek( Naruto and Hinata – Awake and Alive).
Poleciała melodia i zaczęła śpiewać w odpowiednim momencie.-  I'm at war with the world and they
Try to pull me into the dark
I struggle to find my faith
As I'm slippin from your arms

Jen: It's getting harder to stay awake
And my strength is fading fast
You breathe into me at last

I'm awake I'm alive
Now I know what I believe inside
Now it's my time
I'll do what I want cause this is my life
Here (right here), right now (right now)
Jen: I'll stand my ground and never back down
I know what I believe inside
I'm awake and I'm alive

I'm at war with the world cause I
Ain't never gonna sell my soul
I've already made up my mind
No matter what I can't be bought or sold

Jen: When my faith is getting weak
And I feel like giving in
You breathe into me again

I'm awake I'm alive
Now I know what I believe inside
Now it's my time
I'll do what I want cause this is my life
Here (right here), right now (right now)
Jen: I'll stand my ground and never back down
I know what I believe inside
I'm awake and I'm alive

Waking up waking up (x4)

In the dark
I can feel you in my sleep
In your arms I feel you breathe into me
Forever hold this heart that I will give to you
Forever I will live for you

I'm awake I'm alive
Now I know what I believe inside
Now it's my time
I'll do what I want cause this is my life
Here (right here), right now (right now)
Jen: I'll stand my ground and never back down
I know what I believe inside
I'm awake and I'm alive

Waking up waking up (x4
)- gdy skończyła Minato był w szoku.  „ Ona słucha tego co ja?”, myślał podchodząc do ,maszyny. Wybrał swoją ulubioną piosenkę (Papa Roach – Last Resort)
- Cut my life into pieces 

This is my last resort 
Suffocation 
No breathing 
Don't give a fuck if I cut my arm, bleeding 

This is my last resort 

Cut my life into pieces 
I’ve reached my last resort 
Suffocation 
No breathing 
Don't give a fuck if I cut my arm, bleeding 
Do you even care if I die bleeding? 
Would it be wrong? 
Would it be right? 
If I took my life tonight 
Chances are that I might 
Mutilation outta sight 
And I’m contemplating suicide 

Cuz I’m losing my sight 
Losing my mind 
Wish somebody would tell me I’m fine 
Losing my sight 
Losing my mind 
Wish somebody would tell me I’m fine 

I never realized I was spread too thin 
Till it was too late 
And I was empty within 
Hungry! 
Feeding on chaos 
And living in sin 
Downward spiral where do I begin? 
It all started when I lost my mother 
No love for myself 
And no love for another. 
Searching to find a love up on a higher level 
Finding nothing but questions and devils 

Cuz I’m losing my sight 
Losing my mind 
Wish somebody would tell me in fine 
Losing my sight 
Losing my mind 
Wish somebody would tell me I’m fine 
Nothing's alright 
Nothing is fine 
I’m running and I’m crying 
I’m crying 
I'm crying 
I'm crying 
I'm crying 

I can't go on living this way 

Cut my life into pieces 
This is my last resort 
Suffocation 
No breathing 
Don't give a fuck if I cut my arm, bleeding! 
Would it be wrong? 
Would it be right? 
If I took my life tonight 
Chances are that I might 
Mutilation outta sight 
And I’m contemplating suicide 

Cuz I’m losing my sight 
Losing my mind 
Wish somebody would tell me I'm fine 
Losing my sight 
Losing my mind 
Wish somebody would tell me I’m fine 
Nothing’s alright 
Nothing is fine 
I’m running and I’m crying 

I can’t go on living this way 
Can’t go on 
Living this way 
Nothing’s alright.- skończył.
„ CO?! On lubi to samo co ja dattebamo?!”. Spytała się samą siebie po czym podeszła do maszyny. Wzięła ( Skillet- Hero)
- I'm just a step away

I'm just a breath away
Losing my faith today (We're falling off the edge today)
I am just a man
Not superhuman (I'm not superhuman)
Someone save me from the hate
It's just another war
Just another family torn (We're falling from our faith today)
Just a step from the edge
Just another day in the world we live

(Zwrotka)
I need a hero to save me now
I need a hero (To save me now)
I need a hero to save my life
A hero'll save me (Just in time)

I've gotta fight today
To live another day
Speaking my mind today (My voice will be heard today)
I've gotta make a stand
But I am just a man (I'm not superhuman)
My voice will be heard today
It's just another war
Just another family torn (My voice will be heard today)
It's just another kill
The countdown begins to destroy ourselves

I need a hero to save me now
I need a hero (To save me now)
I need a hero to save my life
A hero'll save me (Just in time)
I need a hero to save my life
I need a hero just in time
Save me just in time
Save me just in time

Who's gonna fight for what's right?
Who's gonna help us survive?
We're in the fight of our lives (And we're not ready to die)
Who's gona fight for the weak?
Who's gonna make 'em believe?
I've got a hero (I've got a hero)
Living in me
I'm gonna fight for what's right
Today I'm speaking my mind
And if it kills me tonight (I will be ready to die)
A hero's not afraid to give his life
A hero's gonna save me just in time

I need a hero to save me now
I need a hero (To save me now)
I need a hero to save my life
A hero'll save me (Just in time)
I need a hero (Who's gonna fight for what's right, who's gonna help us survive?)
I need a hero (Who's gonna fight for the weak, who's gonna make 'em believe?)
I need a hero
I need a hero
A hero's gonna save me just in time.- skończyła i tak dalej trwali w swojej „ małej” wojnie o to kto lepiej zaśpiewa…. Po dwóch godzinach śpiewania został ogłoszony remis. Ich występowi przyglądali się rodzice tej dwójki oraz dziadkowie chłopaka. Gdy zeszli ze sceny spytali się jednocześnie.
- Dlaczego lubisz te same piosenki co ja?!- dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie i ten nie został jej dłużny. Babcia chłopaka się zaśmiała.
- On musi znaleźć sobie dziewczynę dattebane.
- Mamo! Może niech on sam decyduje o swoim życiu miłosnym dattebayo.
- Nie. Ty bez mojej pomocy nie miał byś takiej żony jak Hinata dattebane!
- Ej cicho! Posłuchajcie lepiej dzieciaków.
- Kushino skarbie. Uspokój się.- poprosił ją Dark.
- Dobra! Ja idę. Pa.- rzekła.
Odwróciła się od nich i zaczęła śpiewać, tak aby Minato ją usłyszał ( My Immortal- Evanescence)- I'm so tired of being here
Suppressed by all of my childish fears
And if you have to leave
I wish that you would just leave
Your presence still lingers here
And it won't leave me alone

These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase

When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me

You used to captivate me
By your resonating light
But now I'm bound by the life you left behind
Your face it haunts my once pleasant dreams
Your voice it chased away all the sanity in me

These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase

When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me

I've tried so hard to tell myself that you're gone
But though you're still with me
I've been alone all along

When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me………


czwartek, 20 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 2

Ohayo dattebane! Już aż 5 obserwatorów!! ŁAŁ!!! Dobra ja już się zamykam , odpowiadam na wasze komentarze i zaproszę do notki dattebamo :P

Minnou- nom.... czysta kopia tatusia dattebane ....a rozpieszczaj go, ale zostaw go jeszcze do rozpieszczania dla Amiho dattebane... dzięki :D.... nom i już nie mogę się doczekać tego szablonu dattebane... jakoś się to zrobi... jeśli je ukradniesz to wiesz, że będzie wojna o nie? Bo to są dzieci samego Hokage :P
acha............. dobrze wiedzieć....

Kushina Uzumaki- no twoje wnuczęta dattebamo....no a jak! dzięki :D... musiało coś powstać na wzór " dattebane" więc jest dattebamo...

Misia :D - a kto by jej nie polubił dattebamo....

Jagoda Lee- dzięki.... ja też mam czasami dziurę w mózgownicy.... jak to mówi Killer Bee " Spoglądam na was... wy ciągle żyjecie ale w mózg to nie obfitujecie"

A teraz zapraszam do notki:

W domu Namikaze trwała kolacja. Dorośli rozmawiali w swoim gronie a młodzież w swoim. Jedynie Minato rozmawiał z dziadkami.
- Powinieneś znaleźć sobie dziewczynę dattebane.
- Najlepiej taką jak twoja babcia.- powiedział dziadek za co oberwał od swojej żony. Ten się tylko zaśmiał. Nagle Kushina znalazła się na kolanach ukochanego, a ten położył głowę na jej ramieniu.
- To sobie jeszcze poczekacie. Bo mi się nie śpieszy szukać dziewczyny. Najpierw trzeba zdać egzamin a potem się zajmę szukaniem dziewczyny.- odpowiedział dziadkom wnuczek.
- Dlaczego w sprawach sercowych jesteś taki jak dziadek dattebane? Ech…. Jeśli nie podasz mi w tej chwili przynajmniej imion pięciu dziewczyn to sama ci ją znajdę dattebane.- rzekła ze swoim błyskiem w oku. Dwaj Minato spojrzeli na siebie ze strachem. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- To za pewnie pszczółka dattebayo.- powiedział Naruto podnosząc się z kanapy. Podszedł do drzwi i się nie mylił. Była trójka Bee. Matka, ojciec i córka.- Co tak długo ośmiorniczko?
- Nie chcesz wiedzieć młody.- rzekł z uśmiechem. Naruto zaprosił gości do środka. Dorośli się przywitali i przedstawili swoją córkę. Ta się grzecznie przywitała i szepnęła coś na ucho ojcu.
- Mogę z stąd iść dattebamo?- rzekła szeptem robiąc maślane oczka. Ten się zaśmiał i prze czochrał córce włosy.
- Nie.
- Wy mnie torturujecie dattebamo.- rzekła obrażona i podeszła do jednej z ścian. Nagle za oknem dostrzegła swoich kumpli. Byli już z jakimiś dziewczynami. „ Czyli mi nie pomogą dattebamo…. Ech. Trzeba to wytrzymać przez jakąś godzinę, a potem ubłaga się rodziców. Tak.” Pomyślała. „ Co ty tak główkujesz młoda” usłyszała w głowie głos swojej bestii. „ Nic ci nie powiem dattebamo” odpowiedziała i zaczęła badać swoimi spostrzegawczymi oczami pomieszczenie. Nagle podeszła do niej blondynka z niebieskimi końcówkami.
- Wyglądasz jak moja babcia. Ale masz te fajne pasemka. Rodzice ci na nie pozwolili?
- Ech dzięki, chyba. Nie musieli. Urodziłam się z takimi. A tak w ogóle to jestem Kushina Bee.
- Tami Namikaze. Co tak podpierasz ścianę?
- A co innego mogę tu robić dattebamo? Gdyby nie rodzice to już bym była z kumplami na imprezie.
- Imprezowiczka?- spytała Tami z uśmiechem.
- Czasami. A ty?
- Też czasami. Chodź przedstawię cię wszystkim.- powiedziała biorąc ją za rękę i ciągnąc do gromady młodzieży.- Ej! Chce wam przedstawić Kushinę Bee. Kushina to są.- pokazała od lewej.- Moja siostra Amiho, mój brat bliźniak Menma, Soka Uchiha mój chłopak, Madara Uchiha, Saki Uchiha, Ayuma Uchiha. Matsumi Sabaku, a tamten gadający z moimi dziadkami to mój najstarszy brat Minato.
- Acha. Cześć.- powiedziała z uśmiechem. Hanabero przykuło uwagę grupka dzieci przy jednej osobie.
- Minato idź się przywitać dattebane. Nie tego cię uczyłam.
- Dobrze babciu.- powiedział posyłając jej uśmiech godny jej męża.
- I dla czego on nie ma dziewczyny dattebane? To przecież istna kopia ciebie skarbie.
- A on tak jak i ja szuka tej jedynej- powiedział zanim nie pocałował żony w usta. Amiho zapatrzyła się na dziadków. Wyobraziła siebie i Sakoru na ich miejscu. „ Ach jakie to byłoby piękne!” pomyślała i się mimo wolnie uśmiechnęła.
- O kim lub o czym tak myślisz Ami, że uśmiech masz na twarzy?- spytał się Menma.
- Jak to o kim? O swoim chłopaku Sakoru.- odpowiedział mu Minato. Amiho się zarumieniła a Matsumi stała jak słup soli i tępo się na nią patrzyła. „ ONA jest dziewczyną MOJEGO Sakoru?!” pomyślała wściekła. Nie odda jej go tak łatwo, o nie. Nagle z małej chmurki dymu wyszedł ptak. Był niebieski a na skrzydłach miał złote piórka. Poleciał do Krwawej Kocicy. Ta odwiązała o jego łapki karteczkę i przeczytała. „ Błagam Kushina uratuj nas!! Jakieś dziewczyny się do nas przykleiły i nie chcą dać nam spokoju!! Uratuj nas jeśli chcesz wziąć udział w egzaminie!!
                                                                                    Mark
PS. Co?! Idioto chyba upadłeś na mózg. Niech moje słoneczko nas uratuję!!
                                                                                Dark.”
Gdy to przeczytała zaśmiała się. Poszła do salonu gdzie byli jej rodzice.
- Mamo.
- Tak kochanie?- spytała się córki i wszyscy się na nią spojrzeli.
- Czy mogę wyjść na jakieś trzydzieści minut dattebamo?
- A po co?
- Muszę uratować tych dwóch baranów z łap jakiś laluniek. Prosili mnie. To mogę?
- Dobra, a potem masz tu wrócić.
- Dzięki!- krzyknęła uradowana, całując mamę w policzek.
- Ale niech ktoś z tobą idzie.
- Nie trzeba. Jestem już dużą dziewczynką dattebamo!- krzyknęła przy drzwiach. Wybiegła i ruszyła kierowana intuicją. Po pięciu minutach była przy klubie. Weszła do środka. Szukała wzrokiem kompanów i od razu ujrzała niebiesko-żółte włosy Marka. Pobiegła do nich. Pisali prawdę. Wykonała jutsu i była w obcisłej , czarno-czerwonej sukience i butach na obcasach. Podeszła do Marka.
- Ach kochani! Tu jesteście! Mieliście na mnie zaczekać!- rzekła z wyrzutem, przy okazji krzycząc aby ją usłyszały te dwie plastikowe lalki. Mark i Dark załapali o ,którą jej taktykę chodzi.
- Przepraszam cię mój cukiereczku, ale te dwie panie nas złapały i poprosiły aby je zaprowadzić!- rzekł Dark. Jedna z nich, blondynka z czarnymi pasemka, przysunęła się bliżej Darka. Kushina złapała Darka za koszulę i przyciągnęła do siebie. Miało to wyglądać, że chce go pocałować. Ta lalunia sobie odpuściła. Natomiast druga blondyna pocałowała Marka w usta. Kushina go od niej oderwała i pocałowała w policzek. Ten objął ją w talii. I tak w trójkę wyszli, zostawiając te dwie lalunie za sobą. Gdy tylko opuścili klub , chłopaki ją puścili a ta powróciła do poprzedniego stroju.
- Jesteście moimi dłużnikami dattebamo.
- Oczywiście!!- rzekli jednocześnie.
- Dobra. Oprowadzimy cię i idziemy do domu.-  poinformował ją Mark. Ta jęknęła.
- No wiesz. Możemy bracie teraz spłacić nasz dług wyciągając ją z tego przyjęcia. Co ty na to mój skowronku?
- Tak! Proszę uratujcie mnie dattebamo!
- Spoko. To chodźmy.- powiedział Mark i ruszyli w stronę rezydencji klanu Namikaze. W połowie drogi z jakiegoś zaułka wyszło dwóch mężczyzn, a za nimi były te dwie lalunie.
- Jakim prawem podrywaliście nasze dziewczyny leszcze?
- CO?! To chyba one nas!- powiedział oburzony Mark.
- Nie kłam mi tu guwniażu. Nie zadzieraj z shinobi.
- To ty nie zadzieraj dattebamo.- wtrąciła się do rozmowy Kushina.
- To ta wasza dziwka?- powiedział drugi. Z koloru włosów przypominał tę blondi, która tuliła się do Darka. Drugi natomiast miał czarne, długie włosy i brązowe oczy bez źrenic.
- Jak mnie nazwałeś dattebamo?!- krzyknęła wściekła i z chęcią mordu w oczach Bee. Już miała się na nich rzucić z pięściami, ale Mark złapał ją w talii i przytrzymał.
- Kushina uspokój się. Nie jesteśmy u siebie.- wyszeptał jej do ucha. Wzięła uspokajające wdechy i się uspokoiła na tyle, aby nie wydłubać im oczu. W domu Namikaze matka dziewczyny się niepokoiła. Ktoś zapukał do drzwi i Tami pobiegła otworzyć.
- O wujek Neji!!! Ciocia Tenten!!! Wujo Shikamaru!! Ciocia Temari! Shikami!! Cześć!!- krzyknęła na powitanie.
- Cześć kochanie. Są może rodzice?- spytała się Temari. Tami pokiwała głową na tak i wpuściła gości do środka, złapała Shikami za rękę i zaprowadziła do znajomych.
- Naruto.
- Tak Neji?
- Czy nie było u ciebie naszych dzieci?- spytały się jednocześnie Tenten i Temari.
- Nie a co?
- Powiedzieli nam, że przyjdą do Amiho i Minato.- powiedział znudzonym jak zawsze głosem Shikamaru.
- Nie było ich. Amiho!! Minato!! Do mnie!- krzyknął a dzieci weszły do pokoju.
- Tak tato?- spytała lekko przestraszona Amiho.
- Czy mieli do was przyjść Hizashi, Temaki?
- No mieli, ale jak nam powiedziałeś, że mamy gości to powiedzieliśmy im że spotkamy się jutro. Do tego mieli być Inoichi i Sanoi.
- To gdzie one są?- spytała się matka Temaki. Nagle pszczółka podniósł się z miejsca.
- Wiem gdzie oni są. I chyba nikt nie będzie zachwycony z tego jak oni wyglądają.- powiedział i uderzył się w twarz.
- Gdzie oni są?!- spytały się jednocześnie matki.
- Nie wiem gdzie jest ten zaułek, ale mogę to pokazać.- powiedział i wykonał pewne jutsu. W powietrzu pokazało się lustro z atramentu. Killer Bee dotknął go palcem i był pokazany ten sam zaułek w, którym byli. Kushina była trzymana teraz przez Marka i Darka. Miała wielką ochotę rozszarpać ich gołymi rękoma.
- Coś ty dupku powiedział?!- krzyknęła z furią w głosie.
- To co słyszałaś tania dziwko.- powiedziała Temaki. Panowie byli pobici przez Kushinę. Czerwonowłosa nie wytrzymała i się wyrwała kompanom. Nagle przed nią pojawiła się marionetka i ją złapała. Dobrze wiedziała do kogo ona należy. Należy do Sakoru jej przyjaciela z Suny. Marionetka ją uwięziła a Sakoru podszedł do kumpli.
- Kushi opanuj się. Wiem, że masz okres napięcia przed miesiączkowego, ale to nie oznacza, że możesz bić takie idiotki jak one.- rzekł z uśmiechem. Nawet w najgorszej sytuacji ci trzej panowie muszą podroczyć się z ich najlepszą przyjaciółką.
- ZESPUŁ NAPIĘCIA PRZED MIESIĄCZKOWEGO?!?!!?!?! ZABIJE WAS!!! ROZSZARPĘ CIĘ NA DROBNE KAWAŁECZKI SAKORU!!!!!!! JESTEŚ MARTWY I BĘDZIESZ MNIE BŁAGAŁ ABYM PRZESTAŁA WBIJAĆ W TWOJE CIAŁO KUNAIE DATTEBAMO!!!!- krzyczała, groziła i waliła w jego najlepszą marionetkę, z której nawet ona się nie wydostanie.
- Pozabijasz nas już jak się uspokoisz i ten incydent będzie załatwiony.- odpowiedział jej Mark z uśmiechem i witając się z Sakoru. Dark zrobił to samo.
- A więc chce usłyszeć, dlaczego nazwałaś ją „ tanią dziwką”.- rzekł Sakoru i spojrzał na dwie blondynki. Odpowiedział mu Dark całą historię, aż do momentu kiedy ich nie spotkali.- A dla czego oni leżą nieprzytomni?
- Jeden z nich złapał Krwawą za pośladki a drugi pocałował w usta.- odpowiedział mu Mark.
- WYPUŚCIE MNIE DATTEBAMO!!!- krzyknęła i uderzyła po raz etny w marionetkę. Tym razem zrobiła malutką dziurkę.
- Pszczółko zobacz co się dzieje u twojej córki dattebane.- rzekła Hanabero. Killer Bee tak zrobił. Pot spływał jej z czoła. Usiadła na dnie marionetki.
- Jedno celne uderzenie i jestem wolna dattebamo. Trzeba będzie użyć resztki mojej czakry. Idiotka! Po co ja jeszcze trenowałam przed wyjściem dattebamo?!- krzyknęła na siebie. Podniosła się. Zamknęła oczy, wstrzymała oddech i uderzyła w dziurę całą swoją siłą. Lalka rozwaliła się na kawałki, a ona upadła na kolana.
- Kushina!- krzyknęli jej przyjaciele. Sakoru znalazł się przy niej i oberwał w głowę, ta się zachwiała i upadła na cztery litery. Sakoru się zaśmiał i wziął koleżankę na ręce.
- Nie powinnaś mi jej niszczyć. Teraz będziesz mi ją naprawiać księżniczko.
- Jeszcze jedno słowo jełopie a będziesz martwy dattebamo.
- Kochanie nic ci nie jest?- spytał podbiegając do niej Dark. Ten też oberwał.- Czyli nic ci nie jest moja różyczko. To dobrze.
- Tylko mi nie mówcie, że musimy tych smarkaczy zabrać do domu Hokage?!- zapytał załamany Mark.
- Mam jeszcze trochę czakry, więc mogę ich przenieś dattebamo.- rzekła, wyrwała się z rąk Sakoru i wykonała pieczęć teleportującą. Po czym upadła ze zmęczenia zasypiając. Przed zetknięciem z ziemią uratował ją Dark….

wtorek, 18 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 1

Jak to mam w zwyczaju odpowiem na wasze komentarze dattebane!

Kushina Uzumaki- musiałam i sama o tym dobrze wiesz dattebane... Ach wiedziałam , że się w nim zakochasz dattebane.... Proszę oto rozdział pierwszy... Mam nadzieje, że się spodoba dattebane...

Minnou- no ej!! Ty też teraz dłuższych nie piszesz dattebane :P.... to dobrze :D

Jagoda Lee- to dobrze dattebane.... ach no Itaś!! Spoko ja też czasami nie mam pomysłu na komentarz dattebane...

A teraz do notki :

W stronę Konohy szli dwaj przywódcy wiosek, oraz po jednej wybranej drużynie. W Kumogakure szła drużyna pod dowództwem Aumii Bee. Jej córka Kushina Bee, była w jej drużynie. Wraz z nimi szedł ojciec dziewczyny Killer Bee, A, oraz Mark i Dark Uchimi. W Sunagakure szła drużyna pod dowództwem Kankuro Sabaku. Szła tam córka Kazekage Matsumi Sabaku,  Sakoru Akasuna oraz Sari Sugetsu. Żona Sabaku szła razem z nim. Matsumi chciała na tym egzaminie wypaść jak najlepiej dla Sakoru, w którym jest zakochana. Gdy dotarli do bram wioski przywitali ich kilku shinobi oraz sam Hokage. Dowódcy wiosek poszli do biura czcigodnego, tak samo jak Killer Bee. Drużyny natomiast poszły do swoich tymczasowych domów. Matsuri wraz z córką poszły odwiedzić Temari oraz Shikamaru. Drużyna z Kumo szła na pole treningowe potrenować. Mark i Dark ćwiczyli tajgustu a Kushina dopracowywała swoje ninjutsu.
- Mark pracuj nogami!!! Dark ty natomiast szybciej pracuj dłońmi!!! Kushina!! przestań się obijać!!!- krzyczała ich sensei.
- Nie obijam się dattebamo!!!- krzyknęła dziewczyna i wykonała wodnego smoka. Ale robienie jutsu jej się znudziło i poszła za przykładem kompanów. Waliła w słup bez użycia czakry. W tym samym czasie w gabinecie Hokage odbywała się iście ważna rozmowa.
- No co tam u ciebie lisku?- spytał się Bee.
- Dobrze pszczółko. A u was?
- Też dobrze. W Sunie na razie jest strasznie spokojnie i nudno.
- Tak dobrze. Bee czy nie powinieneś trenować córki?
- Ona sama się uczy wszystkiego brachu. Sam wiesz o tym dobrze.
- A właśnie Bee. Jak wygląda twoja pociecha dattebayo?
- To kopia twojej matki, ale ma czarne pasemka od urodzenia.- powiedział A.
- I tak samo jak ty czy twoja matka mówi „ Dattebamo”.
- Dattebamo? Ciekawe. Dobra my tu gadu,  gadu. A przecież ktoś musi wypełnić te formularze.
- My już mamy wypełnione.- rzek Sabaku podając Naruto trzy teczki z formularzami swoich chunninów.
- My też.- tak samo zrobił A. „ Czyli tylko ja muszę dokończyć wypełnianie dattebayo?!” spytał sam siebie załamany Hokage.
- Dobrze. W takim razie nie będę was tu zatrzymywał. Zapewne musicie odpocząć dattebayo.- powiedział i zabrał się do kończenia papierów…. Na ulicy znajdowała się czwórka Namikaze.
- Dziadku naucz mnie rasengana!! Proszę!!!- krzyczał Menma skacząc naokoło starego Minato. Jego żona się zaśmiała a młodszy Minato uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- Menma daj dziadkowi spokój.
- Ale ciebie nauczył!!
- Bo ja spełniam dane warunki przez dziadka, a ty jeszcze nie.
- Jakie warunki?- spytał ożywiony Menma. Yondaime posłał wnukowi uśmiech.
- A takie. Po pierwsze musisz mieć cierpliwość. Po drugie ducha walki. Po trzecie musisz potrafić zachować spokój. A po czwarte musisz mieć determinacje.
- Acha…. Czyli jeszcze mnie dziadku nie nauczysz.- rzekł smutny. Hanabero prze czochrała wnukowi włosy.
- Nie przejmuj się dattebane. Możesz ze mną popatrzeć jak dwaj Minato walczą. Jestem ciekawa , który z was wygra dattebane.- powiedziała i już byli na polu treningowym. Drużyna 9 nadal trenowała. Mark i Aumii, przyglądali się walce Kushiny i Darka.
- Och kochanie. Dziś promieniejesz różą.- powiedział chłopak tym samym doprowadzając swoją koleżankę do nerwicy.
- ZAMKNIJ SIĘ DATTEBAMO!!!!!!- krzyknęła wściekła i uderzyła go pięścią w brzuch. Niestety zablokował jej atak i przyciągnął do siebie. Ta nadepnęła mu na nogę i walnęła głową. Złapała go za rękę i przerzuciła nad sobą. Przygwoździła jego ciało do ziemi i usiadła na nim przykładając kunai do szyi.
- Wygrałam a ty przegrałeś dattebamo….- powiedziała i pomogła mu wstać.
- Nieźle Krwawy Kocie.
- Ach dzięki Dark.
- Masz silną uczennice dattebane.- powiedziała Hanabero do Aumii.
- Tak.- odpowiedziała i czekała na reakcje swojej córki. Gdy Kocica usłyszała „ dattebane” odwróciła się i o mało co nie dostała ataku paniki.
- To… przecież… Kushina Uzumaki!!- krzyknęła i puściła dłoń Darka , który z powrotem upadł na ziemię. Szybko znalazła się przy matce.
- Opanuj się kochanie bo dostaniesz ataku.- rzekła z uśmiechem- Jest pani jej mentorką. Podziwia panią.
- Naprawdę dattebane? A jak masz młoda na imię?
- Kushina Bee.
- O jak miło.- rzekła z uśmiechem i przybliżyła swoje usta do jej ucha.- A powiedz mi szczerze. Sama wymyśliłaś to dattebamo?
- Tak. Jak byłam mała. I wtedy rodzice powiedzieli, że jestem istną kopią Kushiny Uzumaki.- odpowiedziała jej szeptem. Hanabero się wyprostowała i posłała jej uśmiech.
- I się z nimi zgodzę dattebane. No to już nie będziemy przeszkadzać. Mam nadzieje , że się jeszcze spotkamy Kushino dattebane
- Też mam taką nadzieje Kushina-sama.- rzekła i się ukłoniła swojej idolce. Jej koledzy stali jak słupy soli. Nigdy jeszcze jej takiej spokojnej nie widzieli. Gdy pożegnała się ze swoją idolką podeszła do nich i trzepnęła w głowy tak mocno , że upadli twarzami do błota. Ta się zaśmiała tak samo jak i pozostali. Panowie ze wściekłymi minami podnieśli się z ziemi, spojrzeli na siebie i rzucili się na Krwawą Kocice. Dark złapał ją za nogi, a Mark za ręce i tak z szarpiącą , wyzywającą i grożąca Kushiną z uśmiechami ruszyli w stronę rzeki. Gdy byli przy wodzie, zaczęli nią kołysać.
- Czas na kąpiel kwiatuszku!!!- krzyknął Dark i wraz z bratem ją puścili a ta wpadła do wody. Gdy się wynurzyła zaczęła ich gonić…. Amiho szła z Tami ulicami wioski. Tami chciała aby siostra pomogła jej wybrać strój na kolację z rodziną Sabaku oraz Uchiha. Ona już dawno miała strój. Weszły do sklepu i szukały jakiś sukienek. Po godzinie udało im się coś znaleźć co było w guście Tami. Dwunastolatka poszła się przebrać a Amiho czekała na nią. Po paru Tami wyszła i pokazała się siostrze.
- Ślicznie ci w niej.
- Naprawdę?- ta kiwnęła głową na tak- No to biorę tą!- krzyknęła uradowana wbiegając do garderoby, szybko się przebrała i pobiegła za nią zapłacić. A Amiho wyszła przed sklep na nią poczekać. Nagle dostrzegła swojego chłopaka. I Tami także go dostrzegła. Pokazała siostrze, że może do niego iść a ona wróci sama do domu. Amiho posłała jej całusa i pobiegła w stronę chłopaka. Ten akurat odpychał od siebie jakieś dziewczyny.
- Sakoru!! Sakoru!!!- krzyknęła a chłopak spojrzał w stronę, z której słyszał swoje imię. Gdy natrafił na swoją dziewczynę, wypchnął się z tłumku dziewczyn i pognał do wybranki swojego serca.
- Amiho!!- krzyknął szczęśliwy przytulając do siebie ukochaną i kręcąc nią. Gdy postawił ją na ziemi ta pocałowała go bez żadnego skrępowania w usta..........

Obrazki dla Minnou







poniedziałek, 17 czerwca 2013

Powitanie i prolog

Ohayo dattebane! Nazywam się Ania dattebane .Ten blog został stworzony na dalszą część jednego z moich opowiadań na http://narutohinatakiarajaros.blogspot.com/. To stare opowiadanie znajduję się pod nazwą " Ostatni płomień wiru". Więc jak coś to zapraszam. A teraz , żeby was nie zanudzać zapraszam do czytania

PROLOG

Amiho szła do gabinetu ojca. Chciała się go spytać kiedy odbędzie się egzamin na jonnina. Zapukała i otrzymała odpowiedź.
- O Amiho! Co cię do mnie sprowadza córeczko?
- Tato... kiedy odbędzie się egzamin na jonnina?- spytała patrząc na swoje dłonie i bawiąc się palcami. Odziedziczyła ten tik po mamie. Naruto podniósł się z fotela i podszedł do córki.
- Właśnie dobrze się składa, że się mnie o to spytałaś różyczko. Egzamin odbędzie się za dwa miesiące i wezmą w nim udział jeszcze shinobi z Sunagakure oraz Kumogakure. Czy możesz porozwieszać te ulotki dattebayo?
- Oczywiście tato!!- rzekła z uśmiechem. Zabrała od ojca ulotki, pocałowała go w policzek i pognała na ulice wioski. Ulotki rozwiesiła wszędzie! Była przy rezydencji klanu Uchiha. Zauważyła swoją młodszą siostrę Tami.- Tami!!!! Chodź pomożesz mi!- krzyknęła a dwunastolatka znalazła się przy niej.
- O co chodzi Amiho?
- Pomożesz mi dokończyć rozwieszanie tych ulotek? Tata prosił.
- Jasne! To pa Soka!- krzyknęła do swojego chłopaka, po czym zabrała od siostry połowę ulotek i też rozwiesiła gdzie popadnie. Spotkały się po trzydziestu minutach w Icharaku Ramen. Zamówiły ramen i usiadły przy ladzie. Nagle ktoś zakrył oczy Amiho.
- Zgadnij kto to?- usłyszała grobowym głosem. Zaśmiała się.
- Menma wiem, że to ty.
- Dlaczego ty zawsze musisz wiedzieć?- spytał obrażony brat bliźniak Tami.
- Bo ja mogę bez pieczęci włączyć byakugana.
- Dobra bez kłótni.- powiedział najstarszy z rodzeństwa Minato.
- Jak wam minął dzień?
- Ja dopiero co wróciłem z misji z Itachim sensei. A ty Tami?
- Ja Minato byłam u Soki. A potem pomagałam Amiho z ulotkami.
- Jakimi ulotkami?- spytał ożywiony Menma kończąc swoją porcję.
- Minato niebawem odbędzie się egzamin na...- specjalna pauza- na jonnina!!!
- Tak!!!- krzyknął uradowany Minato.- W końcu!!